Forum forum o j-rocku Strona Główna
FAQ Profil Szukaj Użytkownicy
Grupy

Prywatne Wiadomości

Rejestracja Zaloguj
Galerie
dlaczego nic się nie udaje? Aoi&Gackt, wspomnienie Aoi&a
Zobacz poprzedni temat | Zobacz następny temat >

Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
forum o j-rocku > Fan Arty, Fan Ficki czyli wszystko co nasze

Autor Wiadomość
Shiro-san
One less lonely girl


Dołączył: 10 Lip 2010
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tookio?

dlaczego nic się nie udaje? Aoi&Gackt, wspomnienie Aoi&a    

Rok 1999.
- Hyde... och Hyde... – czarnowłosy lizał i całował szyję swojego partnera, podgryzał ją co jakiś czas rozkoszując się cichym westchnieniem zadowolenia. – kocham Cie Hyde...
- Yuu... dzisiaj... Yuu... YUU!
Chłopak przestał całować szyję blondyna, spojrzał na niego pytająco.
- Yuu... musze Ci coś powiedzieć... ty... to znaczy ja...Yuu ja się zaręczyłem. – wyrzucił z siebie odwracając wzrok od czarnych kocich oczu Shiroyamy.
- C...co? żartujesz..?
- Nie, ona jest wspaniałą osobą, zamierzam wziąć ślub... – powiedział a jego ton nakazał czarnowłosemu uwierzyć.
- Nie możesz mi tego zrobić! Hyde nie możesz mnie zostawić! Ja Cie kocham... myślałem... miałem nadzieję że ty także coś do mnie czujesz... – Yuu płakał, łzy spływały po jego bladych policzkach.
- Przepraszam Yuu... możemy być przyjaciółmi...
- Nie, nie, nie! Jeżeli nie możemy być razem... to zapomnijmy o swoim istnieniu... za bardzo Cię kocham...
- Jesteś jeszcze taki młody... nasz związek... jestem od Ciebie dziesięć lat starszy! To i tak nie miało sensu... – zaczął tamten kręcąc głową
- Hyde błagam... błagam nie mów takich rzeczy... nie zostawiaj mnie samego w tym okropnym świecie... – zaczął szlochać, z całkowitej bezradności.
- Żegnaj, Yuu... – Hyde odszedł a Yuu Shiroyama został sam.
Całkowicie sam w tym wielkim świecie, pomimo iż obiecał zapomnieć i więcej nie myśleć o Hyde ciągle miał przed oczami jego twarz. Taką... jedyną taką twarz na świecie… nie spał, nie jadł, nie wychodził z domu, nie umiał się na niczym skupić, czół się tak, jakby ktoś uciął mu ręce i kazał namalować arcydzieło. Nie wychodził z domu przez długie tygodnie, pozbawiony chęci życia, która na co dzień nie postrzegana, a jednak tak potrzebna by istnieć...
Wtedy poznał pewną osobę, i pojawiła się nikła szansa na to, że jego życie będzie miało kolejny, nieco weselszy rozdział...
- Satoru…
- Yuu, muszę Ci się do czegoś przyznać, ja... ja jestem Gacktem.
- Tym Gacktem...? – spojrzał na niego pytająco.
- Tak, tym. – odpowiedział platynowy.
- Uh... – spuścił głowę, Hyde też był gwiazdą rocka...
- Co się stało, Yuu...? – Gackt objął go ramieniem.
- Mój... poprzedni chłopak... moja największa miłość... to był Hyde z L’Arc~En~Ciel... i... on... zaręczył się z kobietą... – wydusił przygryzając wargę.
- Boisz się, że ja też będę chciał założyć rodzinę...? – zapytał cicho przechylając głowę by lepiej mu się przyjrzeć.
- Właśnie...
Ale nie założył, byli razem i byli szczęśliwi. Zdarzały się im drobne sprzeczki, o trasy, o koncerty... ale Yuu rozumiał że jego chłopak po postu ma taką pracę. I kochał go. A to było najważniejsze.
Mieszkali razem, kochali się... niemalże wszystko robili razem, Yuu był bardzo wdzięczny swojemu partnerowi, ponieważ był z nim w najtrudniejszych chwilach jego życia, pocieszał go gdy Hyde brał ślub, pomagał mu wybaczyć tamtemu...
Rok 2005.
- Aoi! Chodź szybko! Zaraz mamy samolot! – krzyknął Kai z miejsca kontroli celniczej na lotnisku, machając do niego ręką.
- Ide! – wtulił się w Gackta – pa, skarbie... będę tęsknił...
- No już, idź, idź... tak też będę tęsknił i kocham Cię... pa kotku... – wyszeptał mu do ucha Satoru.
Yuu szybko pobiegł do bramki celnej po drodze jeszcze odwracając się za siebie by zobaczyć lekko uśmiachniętą twarz chłopaka.
- ej, Aoi, od dawna jesteś z Gacktem...? – zapytał już w samolocie Ruki, jakimś dziwnym tonem.
- Um... sześć lat... – odpowiedział patrząc w okno.
Ruki już nic nie powiedział, zajmując się na powrót swoją MP3.
Aoi myślał o Gackcie, niedawno wściekał się że tamten za dużo czasu poświęca pracy, a teraz robił dokładnie to samo, czół się z tym podle, ale z drugiej strony kochał tworzyć muzykę i prezentować ją ludziom na całym świecie. Zamknął oczy i przywołał obraz ukochanego, wszystko było jak najbardziej w porządku.
* * *
po powrocie z trasy Aoi jak nigdy cieszył się z ponownego spotkania z Satoru, stęsknił się za smakiem jego ust, za jego zapachem, za dłońmi chłopaka na swoim ciele...
Gackt pchnął czarnowłosego na łóżko i usiadł na nim okrakiem, obaj mieli na sobie tylko spodnie i byli niezwykle spragnieni seksu. Aoi objął kolanami jego biodra i przyciągnął tak by tamten się na nim położył, zarzucił mu dłonie na szyję i zaczął całować namiętnie wpychając język do jego ust. Gackt nie pozostawał mu dłużny zawzięcie próbując dobrać się do szyi chłopaka. Aoi po chwili zajął się walką z zapięciem spodni partnera co tamten wykorzystał by zmolestować porządnie jego szyję.
- co ty masz za głupie spodnie... – mruknął a zaraz potem wydał z siebie zduszony jęk gdy poczuł jak Okabe gryzie go w ucho. W końcu uporał się ze spodniami swojego seme i szybko mu je zsunął, zaraz potem zręcznym ruchem zdejmując swoje. Gackt odwrócił go na brzuch i zaczął lizać jego kręgosłup, Aoi był coraz bardziej podniecony, krew w żyłach pulsowała rytmicznie. Krzyknął z rozkoszy gdy Gackt wszedł w niego brutalnie i bez ostrzeżenia. Zacisnął dłoń na pościeli a Gackt pogłębił stosunek i zaczynając poruszać się rytmicznie, by zaraz potem dojść. Obaj jęknęli przeciągle, tego im było trzeba. Aoi czół że zabrudził spermą całą pościel ale jakoś niezbyt mu to przeszkadzało, nie teraz...
po wszystkim Gackt opadł zmęczony na łóżko obok uke. Tamten patrzał nieobecnym wzrokiem w okno.
- myślisz o Hyde...? – bardziej stwierdził niż zapytał, uprzejmie nadając zdaniu charakter pytania.
- Przepraszam Satoru... – mruknął.
- Ty go nadal kochasz... – odrzekł dziwnym tonem.
- Nie, to nie tak... – zaprzeczył gwałtownie i przytulił się do niego – tylko Ciebie kocham, Satoru... – powiedział nie całkiem zgodnie z prawdą.
Kogo on właściwie kochał..?
Aoi wrócił z Ameryki, gdzie poleciał by nagrać płytę, dzień wcześniej. Nie powiedział nic Gacktowi, postanowił zrobić mu niespodziankę, kupił ulubione wino partnera i zadowolony wrócił do domu. Cicho wszedł do przedpokoju, gdy zdjął buty po plecach przeleciał mu dreszcz, ponieważ usłyszał jęki z salonu, stanął w drzwiach; zobaczył Gackta oraz leżącego pod nim Kamijo z Versailles, kompletnie nagich i całujących się namiętnie.
- S-satoru..! – wyrzucił tylko z siebie, do oczu napłynęły mu łzy.
Tamten uniósł wzrok przez chwilę jakby nie wierzył co widzi, potem gwałtownie poderwał się do góry chwytając spodnie.
- to nie tak jak myślisz Yuu, wszystko Ci wyjaśnię... – zaczął naciągając na siebie spodnie.
- Nie chcę niczego słuchać, ja wyjeżdżam a ty... ty... – Aoi pobiegł do swojego pokoju, trzęsącymi się rękami zaczął pakować rzeczy do walizki, początkowo starał się je jakoś układać, ale był tak zdenerwowany że w końcu wszystko wrzucił do niej byle jak.
- Yuu, poczekaj... ja Cie kocham... – Gackt złapał zapłakanego czarnowłosego za rękę gdy tamten opuszczał dom.
- Zostaw mnie! Jego sobie kochaj... – wskazał na wyraźnie zawstydzonego, już ubranego Kamijo i wyszedł trzaskając drzwiami.
Wsiadł do samochodu i odjechał, nie wiedział dokąd, ale miał nadzieję że bardzo daleko od swoich nieudanych związków... nie rozumiał dlaczego Satoru mu to zrobił... nic kompletnie nie rozumiał. Chciał zniknąć z powierzchni ziemi, albo odetchnąć głęboko i stać się jej częścią... byle nie byś sobą, byle nie być Yuu.
- cholera, dlaczego wszyscy mnie zostawiają?! – wrzasnął waląc pięścią w kierownicę. Jechał szybko, o wiele za szybko jak na tak późną godzinę i tak ciemną drogę daleko poza granicami wielkiej aglomeracji tokijskiej, pomiędzy jakimiś polami golfowymi.
Nie zauważył też gdy nagle niewiadomo skąd wychynął wielki tir, nie zdążył nawet zamrugać gdy poczuł mocne uderzenie...
Pik... pik...
- co z nim panie doktorze? Wyjdzie z tego? – zapytał trzęsącymi się głosem Ruki.
- No cóż... – lekarz spuścił głowę.
Aoi leżał nieprzytomny, z zabandażowaną głową, kołnierzem ortopedycznym, połamanymi żebrami i maską tlenową na twarzy. Był w okropnym stanie. Tego samochód został praktycznie zgnieciony przez tira, cudem uszedł z życiem.
Do szpitala przyjechali Ruki, który potajemnie podkochiwał się w Aoim, Gackt, oraz... Hyde.
Nie odezwali się do siebie ani słowem, byli poniekąd wrogami, pomimo iż żaden nie powiedział tego głośno.
Hyde patrzał na chłopaka i żałował że nigdy nie przeprosił go za cierpienie mu wyrządzone. Mimo iż nigdy, nawet sam przed sobą się do tego nie przyznał, wiedział doskonale że to właśnie jego Aoi kochał najbardziej i że żeniąc się zniszczył mu życie... teraz, sam w to nie wierzył, ale wolałby nie mieć żony...
Gackt wyrzucał sobie jakim jest idiotą, jak śmiał w ogóle go zdradzić... tak tego żałował, ale czy prawdziwie? Czy tylko dlatego że Yuu umierał? Może gdyby nie ten wypadek nigdy nie zrozumiałby jaką paskudą gnidą okazał się wobec niego... niestety...
Ruki kochał go całym sercem, nigdy mu tego nie powiedział i, no cóż, pewnie już nie powie, ale świata poza nim nie widział, było mu strasznie przykro gdy widział Aoiego z Gactem w mieście, w metrze, gdziekolwiek... ale teraz wolałby tysiąc jeszcze razy obejrzeć go w towarzystwie Okabe niż w tej właśnie sytuacji...
Każdy z nich odliczał sekundy i minuty, atmosfera gęstniała z chwilą...
Zamyślenie przerwał ciągły sygnał oznaczający że...
Gackt wyszedł, Ruki zaczął płakać a Hyde uklęknął przy łóżku opierając o nie głowę, również płacząc.
Trzech mężczyzn którzy dotąd darzyli się jedynie nienawiścią byli teraz jednością, połączyły ich łzy przelane nad martwym ciałem kochanka.
Czasem trzeba stracić bardzo dużo, by zyskać tak niewiele.
Ale czy ktoś naprawdę coś zyskał?
Co to dało że Yuu Shiroyama był po prostu martwy.
A zabiła go jego własna miłość i to jak bardzo pragnął być szczęśliwy...
Post Śro 1:38, 28 Lip 2010
 Zobacz profil autora
Shadow
Psychiatra


Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 3430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z chaosu

   

Ojeej. Ojej, ojej, ojej.
Cóż mogę powiedzieć... Jeśli chcesz dalej zajmować się pisaniem, to jeszcze dużo, DUŻO pracy przed Tobą. Bo ten fick wyszedł co najmniej kiepsko; wszystko jest strasznie chaotycznie opisane, gnasz z akcją i gubisz sens gdzieś po drodze, logika mocno podupada ('jestem gwiazdą rocka, więc muszę założyć rodzinę'? Albo 'rok 2005', a zaraz potem Kamijo z VERSAILLES, podczas gdy Versailles jeszcze wtedy nie istniało), o ogólnym realizmie przedstawionych sytuacji (tudzież jego braku) nawet się wypowiadać nie będę. Postacie nijak są ze sobą powiązane, ot tak nie wiadomo skąd powyciągane, a scena z Gacktem i Kamijo pogłębiła rysę w mojej psychice o ładnych parę centymetrów. Gramatyka piszczy i błaga o więcej uwagi, a 'czuł' pisze się przez u! Ogółem: nie jest dobrze.
Jeśli masz zamiar jeszcze pisać, to jedyne, co mogę Ci poradzić, to ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. I czytać, dużo czytać i obserwować, jak z opisami radzą sobie inni, jak budują dialogi itp. Jak mówiłam, dużo pracy przed Tobą... Powodzenia życzę


Ostatnio zmieniony przez Shadow dnia Sob 22:03, 31 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Post Sob 21:57, 31 Lip 2010
 Zobacz profil autora
Fumi
Embryo


Dołączył: 18 Wrz 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

   

W gruncie rzeczy nie było najgorsze. Tylko w pewnych momentach się pogubiłam i musiałam czytać jeszcze raz.: ) To co najbardziej rzucało mi się w oczy, to brak wielkich liter na początku zdania (w kilku przypadkach). Do tego ta akcja przypomina mi telenowelę, ale to tak na marginesie. A ogólnie, to fick może być.
Post Nie 17:52, 19 Wrz 2010
 Zobacz profil autora
Yamazaki;_;
Beautiful the Virgin


Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 949
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Świat który nie istnieje.

   

Przeczytałam, popłakałam. Mnie wszystko wzrusza więc się nie dziwcie. Bardziej bym się uszczęśliwiła gdyby zamiast Gackt'a albo Hyde'a był ktoś z Gazeciarzy ale to jedynie szczegół. Ruki kochał Aoi'a, a on po prostu zginął ... Podobało mi się.
Post Nie 18:14, 19 Wrz 2010
 Zobacz profil autora
Akicharu ^^
Murder Toy in the Closet


Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 451
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Z szafy

   

Mi się podobało. Mogłabym więcej takich opowiadań czytać.
Post Nie 18:47, 19 Wrz 2010
 Zobacz profil autora
Jack the ripper
Embryo


Dołączył: 20 Lut 2011
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cela w Scotland Yard

   

quote:
Originally posted by Shadow
Ojeej. Ojej, ojej, ojej.
Cóż mogę powiedzieć... Jeśli chcesz dalej zajmować się pisaniem, to jeszcze dużo, DUŻO pracy przed Tobą. Bo ten fick wyszedł co najmniej kiepsko; wszystko jest strasznie chaotycznie opisane, gnasz z akcją i gubisz sens gdzieś po drodze, logika mocno podupada ('jestem gwiazdą rocka, więc muszę założyć rodzinę'? Albo 'rok 2005', a zaraz potem Kamijo z VERSAILLES, podczas gdy Versailles jeszcze wtedy nie istniało), o ogólnym realizmie przedstawionych sytuacji (tudzież jego braku) nawet się wypowiadać nie będę. Postacie nijak są ze sobą powiązane, ot tak nie wiadomo skąd powyciągane, a scena z Gacktem i Kamijo pogłębiła rysę w mojej psychice o ładnych parę centymetrów. Gramatyka piszczy i błaga o więcej uwagi, a 'czuł' pisze się przez u! Ogółem: nie jest dobrze.
Jeśli masz zamiar jeszcze pisać, to jedyne, co mogę Ci poradzić, to ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. I czytać, dużo czytać i obserwować, jak z opisami radzą sobie inni, jak budują dialogi itp. Jak mówiłam, dużo pracy przed Tobą... Powodzenia życzę

Oj, niestety zgadzam się z tą opinią. Kiedy zobaczyłam ten błąd ortograficzny miałam ochotę wyrzucić komputer przez okno. No i jeszcze zdania zaczynane od małej litery, To też błąd. No, ale ujdzie w tłumie. Czytałam gorsze. A tobie, autorko yaoica też przydałaby się powtórka zasad orograficznych Nie gniewaj się za to.
Post Wto 16:19, 22 Lut 2011
 Zobacz profil autora

Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Forum Jump:
Skocz do:  

Wszystkie czasy w strefie EET (Europa).
Obecny czas to Sob 14:10, 20 Kwi 2024
  Wyświetl posty z ostatnich:      


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB: © 2001, 2002 phpBB Group
Template created by The Fathom
Based on template of Nick Mahon
Regulamin