Forum forum o j-rocku Strona Główna
FAQ Profil Szukaj Użytkownicy
Grupy

Prywatne Wiadomości

Rejestracja Zaloguj
Galerie
X-Japan by YoM (YoxHeath)
Zobacz poprzedni temat | Zobacz następny temat >

Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
forum o j-rocku > Fan Arty, Fan Ficki czyli wszystko co nasze

Autor Wiadomość
Shadow
Psychiatra


Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 3430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z chaosu

   

No, teraz już się łatwiej było połapać ^^ I podtrzymuję to, co powiedziałam wcześniej, a mianowicie, bardzo podobają mi się środki stylistyczne, które stosujesz. I naprawdę lubię takie romantyczne sceny jak tamta końcowa <3
A ostatnie zdania znowu były genialne.
Post Wto 14:42, 08 Lip 2008
 Zobacz profil autora
Yoshimitsu
Pink Killer


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgorzelec/Wrocław

   

dziękuję. mam nadzieję, że nie urazi nikogo użycie postaci hide-sama... i to w dodatku w takim kontekście... do tego jest jeszcze dedykacja (napisana specjalnie dla tego fica) ale to na samym końcu się umieści^^ at się zdziwicie^^
a tak na marginesie: to nie jest jeszcze końcówka^^


Ostatnio zmieniony przez Yoshimitsu dnia Czw 16:31, 10 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Post Wto 14:45, 08 Lip 2008
 Zobacz profil autora
Nanaki
Closer to Ideal


Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 3638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Rainbow Kingdom

   

Nic nie zrozumiałam. Jakiś psychologiczny fik ci wychodzi. Ale bardzo mi się podoba! No i natchnąłeś mnie. Oż ty...
Post Sob 13:05, 12 Lip 2008
 Zobacz profil autora
~Dobrawa~
Beast of Desire


Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Dark Kingdom

   

Psychologicznie psycholdeliczny fik...Zdecydowanie, ale mi się podoba jego wydźwięk, choć kilku rzeczy najzwyczajniej w świecie nie czaję xD
Post Sob 13:32, 12 Lip 2008
 Zobacz profil autora
Yoshimitsu
Pink Killer


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgorzelec/Wrocław

   

ojoj, kochane moje, jeżeli czegoś nie rozumiecie to pytajcie. ja nie gryzę, a bardzo chętnie rozjaśnię wszelkie niewiadome.

dopisaliśmy lemona i w najbliższym czasie się tu pojawi

ps. zwiedzaliśmy sobie pół Europy i stwierdzam "podróże kształcą..., ale nie te, które ja odbywam..." za dużo pieniędzy tracę...
Post Pon 16:11, 28 Lip 2008
 Zobacz profil autora
~Dobrawa~
Beast of Desire


Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Dark Kingdom

   

hai! już zrozumiałam *tjaaa sama...* teraz fick mi się jeszcze bardziej podoba ^_^ I Yoshi, naprawdę nie mam pojęcia czy gryziesz xD
Post Pią 17:29, 01 Sie 2008
 Zobacz profil autora
Yoshimitsu
Pink Killer


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgorzelec/Wrocław

   

Dobrawcia, mogłabyś tu zamieścić ta PW co Ci przesłaliśmy? żeby inni też mieli dostęp do tych wyjaśnień??? bardzo byśmy o to prosili. jutro damy lemona.
Post Sob 0:37, 02 Sie 2008
 Zobacz profil autora
~Dobrawa~
Beast of Desire


Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Dark Kingdom

   

W gwoli wyjaśnienia, zapytałam Yoshiego i Nyuu w jakiej sytuacji znalazł się Yo, dlaczego chłopaki znowu się spotkali i o co się kłócili.
Autorzy byli na tyle kochani, że wyjaśnili mi to wszystko i jeszcze więcej, za co serdecznie im dziękuję :*

A oto wyjaśnienie:

Chcemy z nyuu napisać fica, który byłby powierzchownie spójny z rzeczywistością, więc spotkali się po to, aby ponownie zacząć grać w X. i to się zgadza, bo przy okazji hide memorial się ponownie spotkali. opisujemy jego kłótnię w samochodzie z Deyamą, czyli z Toshim. te niezrozumiałe rozmowy w cudzysłowach to dialogi, które prowadzi z hide, który jak wiadomo nie żyję. po Jego śmierci Yoshiki leczył się na początkowe stadium schizofrenii, i to również jest zgodne z prawdą. cały czas piszemy o jego związku z Morie'm, czyli z Heathem, ale Yo jest rozbity, bo wydaje mu się, że przez jego uczucie do Heatha, straci kontakt z duchem hide. więc to dlatego to jest takie psychodeliczne.

I wszycho jasne, nie??
Post Sob 1:03, 02 Sie 2008
 Zobacz profil autora
Yoshimitsu
Pink Killer


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgorzelec/Wrocław

taaasiemieć, uwaga!!tu się już COŚ dzieje:)    

Siedział między nogami Morie’a, chłonąc jego ciepło. Oparty na jego klatce piersiowej nie dał się wybić z rytmu toczącej się dyskusji.
- nie – mówił spokojnie przecząc głową, co nadawało wypowiedzi irytującej pewności siebie.
- Dlaczego? Powtarzasz w kółko to samo a nie chcesz wytłumaczyć dlaczego. – napawał się wzrastającym wzbudzeniem Toshimitsu, obdarowując go złośliwym uśmieszkiem.
- Nie i tyle. Wyjmiemy jakieś fragmenty, ale grać będzie Sugizo i Pata. Już i tak na zbyt dużo się zgodziłem.
- Ty?!!! – Toshi przesunął się w napięciu na krawędź siedzenia. – ty?!! To też nasz powrót, nie rość sobie praw do decydowania o wszystkim! – znowu czuł wzbierającą złość. – popatrz na mnie Hayashi – ściągnął ciemne okulary i zamarł w wyczekiwaniu na odpowiedź.
- Patrzę. – Heath wyczuł jak ciało Yo spina się nerwowo, ścisnął mocniej jego dłoń, którą bawił się od jakiegoś czasu, wcisnął ją wraz z własną między swoje biodro a oparcie samochodowego siedzenia. Nie chcąc, aby ktoś przyłapał ich na okazywaniu sobie jakiejkolwiek czułości ponad nic nie znaczące, raczej okazjonalne przytulenie. – i widzę, że znowu chcesz nam narzucić swoją wolę. Wiesz jak skończyły się moje poprzednie ustępstwa twoim względem. Nie wiesz? No to się rozejrzyj i pomyśl co nas tu zgromadziło. – Hiroshi nie wytrzymywał, wiedział jak go uspokoić... ale czy taki gest przy Toshim nie wywołałby histerii? Nie było sensu się zastanawiać. Unieruchomił ręką ramiona lidera i pociągnął bliżej do siebie. Wyrywał się, jakby od niechcenia. Morie wtulił policzek w jego szyję szepcząc coś niezrozumiale. Yoshiki wyrwał się gwałtowniej. Poczuł nieprzyjemny chłód tam, gdzie dotychczas jego plecy były ogrzewane ciałem przyjaciela. Obrócił się na skórzanym siedzeniu i klęknął na nim, zwracając się twarzą do basisty. Scena nie wyszła, odsłaniając zbyt wiele. More nie puścił jego dłoni, przeciwnie. Ścisnął ją znacznie mocniej, czując jak wpijają mu się w skórę rzepy rękawiczek perkusisty. No to już wszyscy oficjalnie wiedzą... ciśnienie uderzało Hiroshiemu do głowy. Patrzył wystraszony na Yoshikiego próbując cokolwiek powiedzieć, na przemian otwierał usta i zamykał je ponownie.
- Mogliśmy wywiesić transparent, albo przypiąć sobie plakietki... odejdź. P... uść...m...nie – przeciągał słowa, wolną ręką zdejmując kolejno palce basisty za swojej dłoni. – lżej ci?! Toshi? Rób co chcesz. Jak masz pomysł to go realizuj – wpatrywał się jednak wciąż ze złością we wściekłego na samego siebie basistę... doskonale wiedział, że nie chciał zrobić nic złego. Przecież... oni i tak wiedzieli, Toshi wiedział, albo się domyślał...
- Yo – zaczął Morie powoli – nie jesteś tym samym Yo, którego przyjmowałem u siebie, któremu pomagałem i którego obdarowywałem różami. Jesteś o wiele silniejszy... bardziej zamknięty i zapatrzony w siebie. – mówił wolno – mówiłem, że pragnę wyłącznie twojego uśmiechu... ale to nie jest ten sam uśmiech, który wtedy widziałem... wtedy był przeznaczony tylko dla mnie. Dawałeś go każdemu, od kogo czegoś oczekiwałeś... nie... nie chcę tego Yoshikiego... ja chcę mojego Yo...- zakończył, głos mu się załamał. Zdjął nogę leżącą dotychczas wzdłuż siedzenia, usiadł normalnie wpatrując się w uciekającą spod kół drogę. Pohamował łzy. Nie wiedział jak mu się to udało, ale w głębi duszy był za to bardzo wdzięczny.
Garderoba opustoszała po ostatnich przymiarkach. Całe trzy dni. Cieszyli się zapominając o wcześniejszych sprzeczkach. Może najważniejszy koncert ze wszystkich... myślał o hide, Toshim, jego listach, tekstach, które wielokrotnie wałkowali, rytmach, zapasowych kostkach i strunach do gitar... no i pałeczki jeszcze.
O Morie...
Przepraszam, mruczał mu do ucha, przepraszam...przepraszam... – oddzielał kolejne słowa pocałunkami składanymi na szyi basisty. Przepraszam... mmm...mm....m....mmmmmmm....... mruczał omiatając gorącym powietrzem spiętą skórę oddech Morie’a stawał się płytki, znacznie szybszy. – ja nie chciałem... miałeś rację, jestem durny... zapatrzony w siebie... ale – klęknął na podłodze przed siedzącym basistą obejmując go ciasno – nie miałem możliwości dać czegoś więcej od siebie.
- dałeś nawet zbyt wiele. Chodź...
Kiwnął potakująco głową. Morie pomógł mu wstać, przytulił i poprowadził w stronę drzwi, potem bocznym korytarzem w kierunku swojego pokoju. Nie opuszczający go od dawna ból głowy ponownie dał o sobie znać, mógł usłyszeć pulsującą w skroniach krew.
- hi- iroshi – jęknął cicho i padł na plecy stojącego przed nim basisty.
- Dziękuję Pajączku... – zwrócił się gdzieś do przestrzeni w pokoju, gładząc twarz nieprzytomnego muzyka – skoro on z tobą rozmawia... to znaczy, że musisz tu gdzieś być – uśmiechnął się jakby sam do siebie. Wstał i rozłożył kwiaty na poduszce, kołdrze, szafce. U stóp łóżka wysypane były gęsto płatki.
- Zasługujesz na o wiele więcej...
„padną zanim się obudzi”
- to wymienię – odrzekł klękając obok łóżka i przyglądając się śpiącemu.
„może jeszcze o tym nie wie... możesz mu coś przekazać jak się obudzi?”
- przecież sam możesz to zrobić...
„nie. Chcę żebyś ty to zrobił. Powiedz, że odnalazł swoje wszystko”

Czułeś jak twoje ciało powoli opuszcza mgiełka snu. Twe usta uchyliły się delikatnie wpuszczając życiodajne powietrze które Z lubością rozpływało się wewnątrz płuc. Kolejnym co zdążyły zarejestrować twe przytępione zmysły był zapach ..tak ten sam zapach , za którym tak tęskniłeś...zapach świeżych, ściętych róż... Woń roznosząca się w pokoju była jednak mieszanką słodkich róż i czegoś jeszcze. Nie byłeś do końca pewien czego, dopóki twe usta nie poczuły gorącego oddechu, póki twe ciało nie poczuło tej bliskości, nie zapadło się leniwie w miękki materac pod wpływem ciężaru.
Teraz twe oczy dostrzegły jego źrenice oddalone zaledwie o parę cali od twoich. Łagodne spojrzenie pochłaniało twoją twarz, która zapłonęła delikatnie ponownie czując jego oddech...był taki ciepły, taki spokojny...

Czułeś jak zaczyna cię wypełniać radość gdy jego skóra ocierała się o twoją....tak dobrze znana a jednak tak obca radość....ale czy tylko? Wzruszenie...tak, wzruszenie, które również przepełniało twoje serce...aż gorące krople zaczęły spływać po policzkach....przez tyle lat...on cały czas pamiętał...wciąż każda róża nie miała kolców....teraz to rozumiesz, dopiero teraz dociera do ciebie z perfekcyjną dokładnością czemu to robił. Ta wiedza zaczęła wypełniać twoje wnętrze, każdą komórkę ciała. Czułeś wdzięczność za te wszystkie lata poświęceń. Za każdą róże. płakałeś ze szczęścia coraz mocniej przywierając do jego ust z niegasnącym uśmiechem.
- Nareszcie itoshii, wróciłeś do mnie
Powiedział twój anioł i zaczął scałowywać każdą łzę z twej twarzy, każdą która popłynęła w dół po szyi. Łapał je delikatnie i wyciskał znamiona na gładkiej skórze. Twe ciało spokojnie się podniosło i wygięło w łuk pod jego ciężarem. Twój oddech stał się ponownie tego dnia płytki gdy zwiększył jakość pocałunków do nieznośnie natarczywych. Cudownie długie przeciągnięcia języka na twoich barkach. Jęknąłeś całkiem zadowolony w uniesieniu, jeszcze nie do końca rozbudzony mentalnie. Organizm jednak zdawał się reagować szybciej niż twoje myśli, współdziałając z dłońmi Morie. Ramiona całkowicie bezwładnie pozwoliły się wyzwolić z kajdan ciasnej, jedwabnej koszuli. Był tak opanowany, jakby to, co miało się zaraz stać nie wiązało się z taką ilością emocji, jakich w rzeczywistości dostarczało. Nawet w momencie, gdy sam pozbawił się góry ubrania, nie pozostawiał cię bez rozkoszy. Ponownie dawał ci ją jego sprawny, wilgotny język, który teraz znaczył kręgi wokół sutków. Cała powierzchnia twojego ciała stała się nagle wrażliwa na każdy dotyk, na każde muśnięcie jego skóry. Jego ciało ciążyło nad tobą uwalniając kolejne jęki uniesienia, dłonie pieściły całego ciebie z góry na dół masując i napawając się bliskością twego ciała. Gdy otworzyłeś oczy próbując odnaleźć twarz basisty zauważyłeś, że spojrzenie skupił wyłącznie na twojej twarzy...wyczytałeś z niego wszystko....Morie nie dbał o własną przyjemność...priorytetem byłeś tutaj ty...jego cud. Poczułeś niepojętą wdzięczność za każdy dotyk. Musiałeś, wręcz czułeś namacalną potrzebę odwdzięczenia się za całą rozkosz jaką ci daje, za całe poświęcenie. Ucałowałeś dłonie, które właśnie pieściły szyję, uniosłeś się nieznacznie patrząc mu w oczy całowałeś jego klatkę piersiową schodząc na podbrzusze. Wtuliłeś w nie policzek na moment. Przytulił cię ponownie, był taki ciepły i pachniał różami. Nosem przejechałeś drogę z dołu aż do twarzy Gwiazdy i potarłeś jego nozdrza. Uśmiechnął się promiennie i ucałował rozpalone wargi, układając dłoń na plecach i popychając cię znów na łóżko. Dłonie przeciągnął wzdłuż twego ciała i zatrzymał na rozporku masując przeciągle zawartość już dawno za ciasnych spodni. Jęknąłeś ponownie odchylając głowę z lubością do tyłu. Było tak rozkosznie.. jedyne słowa jakie zdołałeś z siebie wydobyć....motto...motto....szeptałeś próbując znaleźć jego ucho. Gdy do niego dotarłeś zacisnąłeś ostrożnie zęby na płatku i dręczyłeś tak swojego Anioła przez chwilę. On zaś przymknął oczy, dłonie znów położyły twoje ciało dając do zrozumienia, że musisz jeszcze chwilę wytrzymać. Jednak rozbudzone i rozgrzane do granic możliwości ciało nie chciało współgrać ze świadomością. Twe dłonie mimowolnie zaciskały się na ciele Anioła, a usta monotonnie szeptały ...motto...powtarzałeś zupełnie nieświadomie. A on? Właśnie ściągnął ostrożnie twoje spodnie i pocałunkami torował sobie drogę od palców stóp aż do ust w których zatopił się z rozkoszą. Nachylając się nad tobą zdążył zdjąć już swoje spodnie i nagle poczułeś kolano powoli wsuwające się między twoje nieznacznie rozwarte nogi. Było tak ciasno...tak wspaniale...jeszcze....jęczałeś coraz pewniej.
- jesteś taki piękny, taki niewinny gdy tak leżysz...nie mogę ci zadać najmniejszego bólu...itoschii pragnę Cię ale nie potrafię patrzeć na Twój ból - jego źrenice były utkwione w twojej twarzy, dłonią odgarnął z niej niesforny kosmyk przyklejony do policzka. Oczy miałeś zaległe mgłą uniesienia ..trochę zajęło ci opanowanie hulających po ciele zmysłów, uniemożliwiających zrozumienie słów. On nadal się w ciebie wpatrywał, przeszywał wzrokiem pełnym...no właśnie pełnym czego? Nie byłeś w stanie określić tego uczucia ...strach? Zmartwienie? Nie to nie to....te uczucia nie patrzyły w ten sposób.... „troska” zahuczało w twoje głowie, a towarzysząca temu kolejna fala wdzięczności aż zadzwoniła w uszach. Szczupłym palcem zakreśliłeś jego kości policzkowe.
- chęć dawania mi przyjemności zatrzymała cię na ziemi Aniele.... tyle żalu...przecież dobrze wiesz że...- dłoń zatrzymała cię w pół słowa.
- dziś dla mnie jesteś niewinny i czysty jak te róże...- szepnął całując twoją dłoń rozbudzając opanowywane z takim trudem zmysły. Westchnąłeś ciężko a on znowu zaczął dawać przyjemność nie oczekując niczego w zamian. Całował twoje usta namiętnie prawie z namaszczeniem. Nie.. tak dłużej nie będzie...kierowały tobą zmysły i pragnienia które ukrywałeś przez tyle lat. Mocniej na niego naparłeś dając do zrozumienia, że nie chcesz już być bierny. Położyłeś swoją Gwiazdkę na plecach i siadłeś na nim okrakiem, przez chwilę rozkoszując się bliskością...bliskością spełnienia twoich marzeń. Tak dawno rozpalonych w twoim sercu, skrytych w jego wnętrzu i zakopanych na długie lata. Przytrzymałeś mocno jego ręce umieszczając je nad głową. Basista patrzył na ciebie z niedowierzaniem i ...czyżby rozbawieniem? Nachyliłeś się nad nim, twoje włosy muskały mu twarz.
„skides itoshii taisetsu na hito” wyszeptałeś nad jego uchem i zmysłowo dręczyłeś jego wnętrze językiem. „chcę cię, kochany i nawet nie waż mi się odmówić” zamruczałeś ponownie unosząc delikatnie biodra i opadając drażniłeś jego członek. Tym razem to basista przymknął oczy z rozkoszą i jęknął głośno. I on nie mógł już wytrzymać...bał się...już widział wykrzywione w bólu i rozkoszy usta kochanka. Nie mógł się jednak powstrzymać gdy z premedytacją coraz mocniej drażniłeś sobą jego wrażliwe miejsce.
„juuuż....” zajęczał dając ci znać że jest w stanie spełnić każdą z twych zachcianek. Hiroshi poczuł jak biodra pianisty opuszczają uprzednio zajmowane miejsce...znów był uległy. Odzyskawszy nad tobą władzę kochanek pozbawił siebie bielizny i właśnie kreślił ścieżkę językiem aż do twojej. Zadarł zębami jedwab i poczułeś zsuwający się materiał na nogach. Ponownie powrócił w górę znacząc drogę długimi pocałunkami. Zadrżałeś gdy czubek jego języka spotkał się z twoim naprężonym członkiem. Mooo-ttooo.....długo przeciągałeś sylaby gdy pociągnięciem języka drażnił główkę. Krzyczałeś, dłońmi prawie rwąc prześcieradło gdy niebezpiecznie mocno zassał go wewnątrz ust. Nie dał ci jednak ostatecznej przyjemności, a czując jak w tobie nadciąga wyjął go z siebie. Zdziwiony popatrzyłeś na jego uśmiechniętą twarz.
- Spokojnie itoschii mamy całą noc - wzniósł się nad tobą prężąc i omiatając ukochaną sylwetkę chciwie. Czułeś jak pochłaniał cię....jakby gwałcił w najpiękniejszy i najbardziej zmysłowy sposób. Basista zniżył się żeby znów zaprezentować umiejętności swojego wilgotnego języka. Zatoczył kółko znacząc twoje wejście i zaczął penetrować je sprawnie. Jęczałeś w niebogłosy a twój członek nie mógł doczekać się rozwiązania. Jednak Morie nie dawał tak szybko za wygraną. Po dogłębnym sprawdzeniu przez język rozparł cię palcem, najpierw jednym, potem drugim, w pewnym momencie nie wiedziałeś już ile ich było, zmysły miałeś zbyt przytępione żeby cokolwiek wiedzieć...tylko...
„Mo-oo-ott-oo — ­­­­­­” krzyczałeś jak opętany wymuszając coraz więcej. Heath słysząc te krzyki sam już na skraju wytrzymałości wyjął z ciebie palce i zastąpił je czymś ciepłym...czymś cudownie miękkim i dużym...jęknąłeś, w tej samej chwili czując dłoń zaciskającą się na twoim członku. Tak ciasno tak wspaniale ciasno....
­Basista zachowując resztki rozsądku zmieniał tępo na przemian przyspieszając i zwalniając...nie wiedziałeś czemu to robił dopóki nie poczułeś jak on i ty łączycie się w zsynchronizowanym uniesieniu rozlewając rozkosz nawzajem w sobie. Oddychaliście razem ciężko gdy w końcu postanowił z ciebie wyjść. Ułożył się obok tak, abyś mógł się do niego przytulić. Wsiąkłeś w swego Anioła odzyskawszy w pełni świadomość, chłonąłeś jego nagie ciało i ten zapach... tak teraz już wiesz...to zapach róż i jego potu, najwspanialszy zapach na świecie. Głaskał twoje włosy z namaszczeniem co chwila całując pojedyncze, mokre od potu kosmyki.
„skides...itoschii hito” szepnął słowa które ty wypowiedziałeś wcześniej. Uśmiechnąłeś się do
swych myśli i wypowiedziałeś to ciesząc się jak dziecko tym co się właśnie stało, a uśmiech chłopaka sprzed dwudziestu lat zagościł na twej twarzy. Wsparłeś się na chwilę na łokciach tak żeby mieć twarz Morie przed sobą. „Ale ja ciebie bardziej Hiroshii hito” po czym ziewnąłeś przeciągle nadal z uśmiechem i wtuliłeś się ze wszystkich sił w jego ramie, aby zatopić się w słodkim śnie. wokół pachniały róże. Róże bez kolców.
Post Sob 14:08, 02 Sie 2008
 Zobacz profil autora
~Dobrawa~
Beast of Desire


Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Dark Kingdom

   

och...jesteście boscy <3 jak ja uwielbiam te porównania niby wyrwane z kontekstu, a jednak takie idealne...
Teraz wszystko rozumiem i jestem serio zachwycona...Piszecie tak...inaczej :*
Post Sob 22:48, 02 Sie 2008
 Zobacz profil autora
Nanaki
Closer to Ideal


Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 3638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Rainbow Kingdom

   

Nie chcę nic mówić, ale... Popłakałam się. Cudo.
Post Sob 23:25, 02 Sie 2008
 Zobacz profil autora
Yoshimitsu
Pink Killer


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgorzelec/Wrocław

   

będą dalsze części ode mnie, te, które pisaliśmy razem. tylko muszą się dokończyć pisać. dziękuję bardzo, co tam jest wzruszającego? (minęliśmy się z powołaniem, nie wiem dlaczego tak się porobiło) staramy się jak możemy
Post Nie 5:12, 03 Sie 2008
 Zobacz profil autora
Nanaki
Closer to Ideal


Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 3638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Rainbow Kingdom

   

'Scena' jest wzruszająca, to chyba jasne. ~~
Post Nie 11:24, 03 Sie 2008
 Zobacz profil autora
~Dobrawa~
Beast of Desire


Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Dark Kingdom

   

Oj Yoshi w własnym utworze romantyzmu nie dostrzegasz?? ^_~
Post Nie 14:25, 03 Sie 2008
 Zobacz profil autora
Nanaki
Closer to Ideal


Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 3638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Rainbow Kingdom

   

Wiesz, bo to facet jest.
Post Nie 14:50, 03 Sie 2008
 Zobacz profil autora

Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Forum Jump:
Skocz do:  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa).
Obecny czas to Pią 17:55, 29 Mar 2024
  Wyświetl posty z ostatnich:      


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB: © 2001, 2002 phpBB Group
Template created by The Fathom
Based on template of Nick Mahon
Regulamin