Forum forum o j-rocku Strona Główna
FAQ Profil Szukaj Użytkownicy
Grupy

Prywatne Wiadomości

Rejestracja Zaloguj
Galerie
yaoi ^^'' (dirowo-phantasmagorycznie :P)
Zobacz poprzedni temat | Zobacz następny temat >

Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
forum o j-rocku > Fan Arty, Fan Ficki czyli wszystko co nasze

Autor Wiadomość
Bigu
Ningyou


Dołączył: 28 Mar 2008
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

   

Die wiewiórka? z jakiej okazji? ale ja lubie Kyo! naprawde! to był żart! znaczy on mi przypomina wiewiórke ale ja lubie wiewiórki^.^
Post Nie 20:17, 30 Mar 2008
 Zobacz profil autora
Hikaru
Anestezjolog


Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 1476
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pudełko na kredki

   

Die w czerwonych włosach to wiewiórka... A jak się zacznie śmiać, to już całkiem wiewiórkowaty.

Chcę dalej... To bedzie coś dalej..?
Post Nie 20:31, 30 Mar 2008
 Zobacz profil autora
LadySchokolate
Murder Toy in the Closet


Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

   

*drapie się po łebku*
Nie wiem ^^
Zależy od Trepka ^^ ;3 Bo to ona najwięcej pisała ^^
Post Nie 20:40, 30 Mar 2008
 Zobacz profil autora
Bigu
Ningyou


Dołączył: 28 Mar 2008
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

   

O tak!!! dalej! dalej! wiewiórka czy nie i tak go kochamXD
Post Nie 21:55, 30 Mar 2008
 Zobacz profil autora
trepuśka ^^
Embryo


Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wrocLOVE ^^

   

quote:
Originally posted by LadySchokolate
*drapie się po łebku*
Nie wiem ^^
Zależy od Trepka ^^ ;3 Bo to ona najwięcej pisała ^^


trepuśka jest za pisaniem dalej ^^
kyo był moim pomysłem - tak dla uściślenia ^^
kocham o nim pisać, kocham go całym serduszkiem i na bank nie zabraknie go w części dalszej ^^
Post Nie 22:45, 30 Mar 2008
 Zobacz profil autora
Bigu
Ningyou


Dołączył: 28 Mar 2008
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

   

<zaciesz> wysyłąm dużo pozytywnej energi [~~~~~] co by się wam dobrze dalej wymyślało!
Post Pon 11:56, 31 Mar 2008
 Zobacz profil autora
Hikaru
Anestezjolog


Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 1476
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pudełko na kredki

   

*zaopatrzona w cappucino i szarlotkę sieda i czeka* ^^
Post Pon 14:12, 31 Mar 2008
 Zobacz profil autora
LadySchokolate
Murder Toy in the Closet


Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

   

Łiii ^^
Skończyłyśmy ^^ Trepuś mnie zmuszał, zmuszał i się zmobilizowałam i naskrobałam moją część ^^ I mi się podoba ^^
Żeby nie było to ostatnia część opowiadania ^^
Trepuś ^^ Cudnie wyszło Kochana ;3


Leżał przez chwilę na aksamitnej pościeli. Czuł ciepłe stróżki łez płynące z oczu wprost do ucha. Nadal bolały go płuca, usta wdychały powietrze ze świstem. ‘To koniec’ Pomyślał, trzęsąc się cały obolały. Z zimna, ze wstydu, z uczucia palącej go od środka nienawiści do samego siebie. Nie mógł uwierzyć, że dał się tak brutalnie wykorzystać. Jak zawsze zresztą, kiedy stawał się czyjąś zabawką.
W powietrzu unosiła się ciężka woń potu zmieszanego z pożądaniem. Ciszę przerywał jedynie przyśpieszony oddech Iori’ego. Uśmiechał się z satysfakcją, że ta mała istota w jego łóżku, dla niego- i tylko dla niego- oddała się w pełni dzisiejszej nocy. Nadal czuł swój członek w jego ciele i błagające o litość oczy. Nie robiły one na nim żadnego wrażenia. Błagania i jęki bólu radośnie łechtały jego zmysły, które pragnęły jeszcze mocniej, bardziej niewielkiego ciała. Ciała, które podporządkowało się jego woli i biernie uczestniczyło w brutalnym akcie.
Kyo zamkną oczy, nie mogąc pojąć, co tak naprawdę wydarzyło się w tym dużym, ciemnym pokoju na VI piętrze.
-Tooru, … spierdalaj stąd.- Wysyczał Iori podnosząc się nagle. Jego słowa nie docierały jeszcze do płaczącego w jego łóżku mężczyzny. W ciemnościach, rozświetlanych jedynie palącą się jarzeniówką w łazience zauważył widniejące na ciele Tooru ślady dzisiejszej nocy. Siniaki pokrywała krew i nowe blizny. Niektóre powstały na skutek masochistycznych zapotrzebowań Kyo, inne powstały dziś. Zrobione przez niego. Łzy rozmyły karmazynową ciecz na twarzy tworząc ciemne smugi. Na pościeli widniało wiele białych plam, kontrastujących z ciemną pościelą.
-Tooru, powiedziałem spierdalaj!- Kyo nadal błądził w swoim świecie, próbując się odizolować, nie czuć ciała swojego oprawcy, nie słyszeć głosu.
W oczach Iori’ego pojawił się gniew pomieszany z irytacją. ‘Ten mały szczur nie będzie mnie, kurwa olewał!’ Uderzył Kyo z całej siły w bok. Tooru skulił się pod nową salwą bólu, staczając się potulnie z łóżka.
-Wynoś się stąd.- Dotarło do uszu niższego oddychającego ciężko, z trudem. Chwytając dłonią klamki, znikną po chwili za brązowymi drzwiami. Zdążył jedynie zauważyć wykrzywione w uśmiechu usta i papieros przyłożony do warg.
*
-Kyo? Co ty tu do cholery jasnej robisz?- Zapytał Kaoru idąc w stronę wokalisty. Podtrzymując się jedną dłonią ściany brną przed siebie, przez zawiłe korytarze, przysięgając sobie w duchu, że już nigdy się nie zgubi.
-Zdycham kurwa, nie widać?- Wysyczał, nawet nie patrząc na gitarzystę. Brną przed siebie, z uczuciem wstydu. Piekło go w środku, ciało miał okaleczone gorzej niż po koncercie, a nogi nie chciały go nieść o obranym kierunku.
-Pierdolnięty jesteś, wiesz?- Odpowiedział podtrzymując go za jedno ramię i prowadząc do pokoju.
Otworzył drzwi i wprowadził wokalistę do środka.
-Czy ty się kiedykolwiek myjesz? Śmierdzisz. I co to za rany? Kyo… Co ty właściwie robiłeś?- Zasypał Tooru pytaniami, na które ten nie chciał odpowiadać. Nie potrafił. Kaoru pomógł mu zdjąć rozpiętą już koszulę i położyć się do łóżka.
-Jeżeli zamierzasz spędzać kolejne upojne noce w ramionach jakiejś fanki, czy możesz poczekać do ostatniego dnia? Czy ty wiesz, że po nieprzespanej nocy, spędzonej na seksie wyglądasz jak pieprzony niedorób?- Lider rzucił zabrudzoną bluzkę w kąt pokoju. Światło żarówki okrytej jasnym abażurem świeciło wprost w podrażnione już i tak oczy Kyo. Oczy zapatrzone martwo w jeden punkt. Jedna ręka wciąż spoczywała na brzuchu, a oddech świszczał nieznośnie. Śmierć byłaby dla niego ulgą. Nieopisaną ulgą…
-Co ci jest? Kyo!- Z przerażeniem stwierdził, że wokalista błądzi myślami w innym świecie. Zdarzało się to co prawda wcześniej. Kao przywykł do takich scen. Było jednak coś w zachowaniu jego przyjaciela, co nie dawało mu spokoju.
-Daj mi spokój.- Wyszeptał Kyo odwracając się od niego. Nie chciał patrzeć w zatroskane oczy. Zazwyczaj surowe, teraz patrzące na niego z … czułością?
-Kurwa! Kyo! Martwię się o ciebie. Powiedz co się stało do jasnej cholery!- Szybkim ruchem chwycił wokalistę za ramię. Ten tylko zwiną się w kłębek sycząc niezrozumiałe słowa. Czuł na ramieniu jeszcze palące palce Iori’ego. Jego paznokcie wbijające mu się w skórę. I ciepłą krew sączącą się powoli.
-Daj mi spokój.
-Nie dam! Dopóki nie powiesz mi o co chodzi.- Usiadł na skraju łóżka patrząc na niego przenikliwie.
-O nic. Nic się nie stało!... Proszę cię. Po prostu daj mi dziś spokój.- Wyszeptał Kyo zakrywając głowę kołdrą. Aksamit otulający jego ciało przypominał mu o całym wydarzeniu, a do oczu nabiegły łzy. Kaoru po cichu, bez jakichkolwiek dodatkowych pytań opuścił pokój gasząc rażące światło. Wiedział, że dalsze męczenie wokalisty i tak nic nie da.
Kyo pozostał sam, ze swoim bólem, nienawiścią do całego świata i pragnieniem śmierci.
*
-Czy ty w ogóle wiesz, co to znaczy umiar? Tego się nie da nawet zakryć, lub nawet częściowo zamaskować.- Die popatrzył krytycznym wzrokiem na Kyo, oddającemu się całkowicie w ręce kosmetyczki, która nakładała coraz to nowe warstwy pudru na siniaki i niewielkie skaleczenia. Po chwili dając za wygraną opuściła pomieszczenie.
-Jesteś pojebany.- Skwitował Die ujmując w dłoń gitarę i wychodząc za kosmetyczką.
*
Myślał, że jego koszmar znikną. Że Iori już więcej go nie wykorzysta, nie dotknie. Jedynie pojedyncze spojrzenia słane za kurtyną i na scenie. Starał się nie patrzeć w stronę swojego oprawcy, usuwał z pamięci każde wydarzenie z nim związane. Jego dłonie, oczy, jego brutalność.
Dawał z siebie wszystko. Zdzierał gardło przy mikrofonie oddając całe swoje dotychczasowe uczucia. To co dławiło go wewnątrz znajdywało swoje ujście między jego wargami. Na scenie nie czuł znużenia, jedynie wszechogarniającą chęć pozostania przed publicznością i podzielenia się z nimi wszystkimi lękami. I doskonale mu to wychodziło.
Rozdzierający krzyk i ostatnie akordy cichły powoli zduszone w okrzykach publiczności. Po chwili opuścili scenę.

Znów wlekł się korytarzem. Noga za nogą mijał dziesiątki identycznych drzwi nie mając w sparaliżowanym sennością umyśle żadnego logicznego wytłumaczenia na ich absurdalną mnogość. Pamiętał tylko, że jego są gdzie na końcu, że trzeba będzie jeszcze wygrzebać z tylnej kieszeni spodni kluczyk i głupio mrużąc oczy trafić nim w kretyńsko małą dziurkę. Dookoła było cicho i pusto. Nie słyszał durnowatych chichotów Daisuke i dzikich wrzasków Riku, którzy za genialny (oczywiście w ich debilnym mniemaniu) sposób relaksu wybrali sobie walkę na zwinięte w rulon łazienkowe dywaniki. Ani razu nie spotkał łażącego nieustannie do jadalni Toto z kilometrową listą jedzeniowych zamówień, ani Shiny biegającego z ręcznikiem na wyszorowanych włosach, ani Kaoru, którego wcale nie chciał spotkać. Wszyscy jakby rozpłynęli się w powietrzu. Na myśl przychodził mu jedynie podrzędnej jakości klub po drugiej stronie ulicy, w którym z pewnością ulokowali się wszyscy muzycy i podrygując się przy beznadziejnej muzyce mącili umysły hektolitrami alkoholu. Trudno. Nie miał im za złe, że nie zapytali czy chce iść z nimi. Prawdopodobnie i tak by się nie poszedł, pewnie i tak wlókłby się korytarzem, tak ja teraz, starając się ignorować echo ostatnich wydarzeń, nieustannie odbijające się w pustym ciele. Właściwie nie miał sił niczego roztrząsać, analizować, układać w jedną całość. Doskonale wiedział od czego rozrywająco boli go cały kręgosłup, od czego czuje dławiącą ciężkość w płucach, od czego wygląda jak po dobrej charakteryzacji na ofiarę patologii. Wiedział dlaczego czuje się tak męcząco zawieszony między brutalną rzeczywistością a mdłym snem na jawie. Po co wiec się nad tym zastanawiać, rozmyślać? Fizyczność był pewna, a na psychikę przyjdzie jeszcze czas. Ale jeszcze nie teraz, nie wtedy, gdy wnętrze zawiesiło się bezcelowo w papraninie krwi i obojętnego bólu, gdy wszystko krzyczało o sen, spokój, chwile nieskalanej niczyją obecnością samotności. Rzędy drzwi przesuwały się powoli…
Zderzenie z kimś silnym i okropnie mokrym spowodowało, że jego i tak wątpliwie pionowa postawa zmieniła się w bezsprzeczny, niewątpliwy poziom.
- Kyo! – Iori uśmiechnął się triumfalnie, patrząc z góry na mało przytomnego blondyna – wiedziałem, że gdzieś cię spotkam! – pociągnął go za koszulę i oparł o pomalowaną na jasny róż ścianę.
- Zostaw mnie…- burknął, wyrywając się z trzymających go nadal dłoni. Gitarzysta roześmiał się kpiąco i puszczając rozciągnięty materiał odgarnął lepiące się do czoła włosy.
- Pewnie, że cię zostawię. Ale oczywiście, dopiero w swoim czasie – uśmiechnął się znowu, i wyciągnąwszy z kieszeni srebrny kluczyk zaczął ochoczo przekręcać go w zamku. – nie po to leciałem w tym cholernym deszczu, by teraz ci odpuścić. – otworzył drzwi i wepchnął przez nie chwiejącego się wokalistę.
Na widok tego pokoju, tego nie zaścielonego od wczoraj łóżka, Kyo poczuł drzesz obrzydzenia, powolny, paraliżujący wstręt ograniczający cały umysł.
- A tak, zanim zaczniemy – Iori przytrzymując się framugi zdjął chlupoczące wodą buty – zadam ci małe pytanko – wyminął stojącego na środku przedpokoju blondyna, zupełnie nie zwracając uwagi na jego zaciśniętą w bezsilności zdrową pięść, na wzrok pełen rezygnacji i wycofania, na napięcie w mięśniach, bezradne nabieranie słabnących oddechów. – byłeś już kiedyś gwałcony, prawda?
Kyo drgnął. Zapadła chwila milczenia. Iori wystawił głowę zza łazienkowej framugi i widząc nieruchomego, nieco przerażonego pytaniem blondyna skrzywił się z niesmakiem.
- Niimura! – rzucił ostro, łapiąc go mocno za podbródek, podrywając gwałtownym ruchem do góry – masz odpowiadać na moje pytania!
- Bo co? Bo poczujesz satysfakcję, że wiesz coś, o czym nikomu nie mówiłem, a nawet gdyby, ty nie należałbyś do wtajemniczonych osób którym ufam?
Iori spojrzał z zadowoleniem na blondyna. Wrócił do łazienki i zajął się rozpinaniem przemoczonej koszuli. Kyo nadal stał w przedpokoju.

- Widzisz, Tooru… – zaczął rzucając mu ostre spojrzenie, nakazujące wejście do sypialni – …twój problem polega na tym, że ty nie masz komu ufać, oszukujesz nawet samego siebie. Wydaje ci się, że masz władzę nad własnym życiem, że wiesz czego możesz się spodziewać po swoim umyśle, ciele. Ale ja sprytnie obalę tą twoją bezpodstawną, debilną teorię… - zdjął spodnie i przemaszerowując w samych boxerkach przez puszysty dywan, rozwiesił je do wyschnięcia na jednym z nieskazitelnie białych grzejniku. – nie chcąc, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, dałeś mi niesamowitą satysfakcję!
Kyo patrzył z rosnącym przerażeniem jak Iori podchodzi do niego powoli.
- Nie zauważyłeś, że nawet nie musiałem użyć siły byś tu wszedł? – zgrabnym ruchem ściągnął z niego koszulkę, patrząc z dumą na siny ślad między żebrami. – a wiesz co to znaczy? – znów mocnym szarpnięciem poderwał głowę blondyna do góry – i patrz kiedy do ciebie mówię! – syknął.
Kyo zamrugał i posłusznie spojrzał w ziemne, przepełnione pożądaniem oczy. Oczy, które tak dobrze zapamiętał z wczorajszego wieczora, ich wyraz, całkowicie pozbawiony jakichkolwiek uczuć poza niemal zwierzęcym popędem, wyraz do końca życia wypalający na jego duszy piętno marności, przedmiotowości, nieogarnionej bezsilności. Przełykał głośno ślinę, próbując wytrzymać ten wzrok, nie pokazać strachu i tego, że się poddał, zupełnie zrezygnował z obrony własnej godności i człowieczeństwa.
- To znaczy, że coś wyniosłeś z wczorajszej lekcji, prawda? – Iori przejechał palcem po jego rozporku – że im bardziej będziesz się opierać, tym bardziej będzie bolało, pamiętasz? Będzie bardzo bolało… - mruknął odpinając guzik wytartych jeansów.
Kyo zaczął oddychać szybciej i już prawie był przekonany, że zaraz wprawna dłoń gitarzysty zanurzy się w jego spodniach, doprowadzając do wymuszonej, tragicznej w wymowie przyjemności, która nijak nie mogłaby się kojarzyć z rozkosznym obcowaniem z ukochanym ciałem, gdy Iori odwrócił się nagle i wskakując na łóżko, rozsiadł się wygonie na poduszkach.
- Zaczynaj – rzucił chłodno i wbił wzrok w drżącego lekko blondyna.
Kyo zamarł. Serce zaczęło mu bić ze zdwojoną mocą – to nie mogła być prawda! Wszystko, każda wymyślona przez gitarzystę pozycja, każdy sposób seksualnego znęcania się, zadawania bólu, ale nie to… nie przemoże się, nie zdobędzie się na to…
- Kyo! – groźny głos Iori’ego zjeżył mu włosy na całym ciele. Bał się. Naprawdę się bał.
Zamknął oczy starając wmówić sobie, że da radę, że po prostu zdejmie spodnie, klęknie na aksamitnej pościeli, zapomni o bacznie obserwujących go, czekających na erotyczne przedstawienie oczach, że zaspokoi jego chore fantazje doprowadzając swoje obolałe ciało do uniesienia, do stanu jakiego oczekiwał oprawca. Ale nie mógł…
Wiedział, że to nastąpi, że będzie snów zwijać się w bólu. Uderzenia były mocne, niezwykle precyzyjnie trafiające w najwrażliwsze miejsca, bezceremonialnie machinalne, dręczące krwawiące już ciało.
- Jeśli nie chcesz walić sobie konia na moich oczach… – rzucił gitarzysta łapiąc za drugi nadgarstek, ignorując mieszające się w krwią łzy na opuchniętej twarzy blondyna, wykrzywione bólem rozbite usta. – w ogóle nie będziesz go sobie walić! – bez najmniejszego zawahania, bez wstępów, bez uprzedzenia przekręcił w mocnym uścisku smukłe palce, napawając się bolesnym krzykiem i odgłosem pękających kości. Teraz miał go zupełnie bezwolnego, całkowicie zależnego do własnej woli, od tego w jaki sposób miał ochotę go wykorzystać.
- Jednak niczego się nie nauczyłeś – wysapał ocierając pot z czoła. Bicie było równie męczące jak samo uprawianie seksu, ale Iori lubił taki stan – podniecał go bardziej niż cokolwiek innego – myślisz, że lubię się nad tobą znęcać? – pchnął blondyna na ścianę i przyparł go do niej mocno zanim ten zdążył się osunąć bezsilnie na podłogę. Zakrwawiona twarz nijak nie była teraz podniecająca, nieobecny, cierpiący wzrok nie miał nic z namiętności. Ale Iori’emu wcale nie było to potrzebne. Gwałtownie odwrócił wokalistę brzuchem do ściany i wbił paznokcie w jasne udo.
- Rozsuń nogi… - wyszeptał, czując jak spod palców spływa ciepła krew. Kropla za kroplą. Kolejna rana, kolejny podpis na ciele jego własności.
Kyo nie kontrolował własnych ruchów. Teraz wszystko działało pod rozkaz Iori’ego. Nie był w stanie czegokolwiek zmienić…byleby już nie bił…
- Ale nie pochylaj się tak… - usta gitarzysty były tuż przy jego uchu – gdy bardziej się wyprostujesz będzie bardziej bolało… - uśmiechnął się diabolicznie i zlizując z szyi blondyna rozmazaną krew wszedł w niego najbrutalniej jak umiał.



Nacisnął pewnie na tandetną, hotelową klamkę i upewniając się, że drzwi nie zaskrzypią zbyt głośno, budząc pół hotelu, pchnął je mocno. W sumie nawet gdyby łomem wyrąbałby sobie w nich dziurę nikt by się nie zreflektował – libacja alkoholowa po kolejnym udanym koncercie widać była jeszcze bardziej udana – Toshiya, kompletnie pijany cztery razy wyrąbał się na schodach, Riku z Daisuke obśliniali się nawzajem na samym środku, Shinya zgubił drogę do toalety i z ulgą na twarzy podlał doniczkową palmę. Ale towarzystwo szybko rozeszło się do swoich (w niektórych przypadkach, cudzych) pokoi i zapanowała ogólna, całkiem przyjemna dla ucha cisza.
Wewnątrz panował mrok. Nie zgaszona nocna lampka rzucała mętne światło na porozrzucane na podłodze rzeczy, zwykłe codzienne przedmioty towarzyszące człowiekowi, którego życie jest jedną wielką podróżą, a domem kolejnymi hotelami i autokarem. Ostrożnie przestąpił nad do połowy rozpakowaną walizką, minął pusty talerz po zupce chińskiej, rozwleczone ubrania, aż w końcu stanął nad wielkim łóżkiem. Właściwie nie wiedział po co tu przyszedł. Zupełnie się nad tym nie zastanawiał, nie rozważał tego wcześniej. Ot, taki impuls, zupełnie nie wiadomo skąd, niewiadomo dlaczego popychający go właśnie w to miejsce. Zwinięta w kłębek postać spała głęboko, oddychając jakby z trudem, prawie całkowicie zakopana w kołdrze. Usiadł na brzegu i patrzył. Po prostu patrzył na wznoszące się i opadające płuca, na lekko rozchylone usta. Nie czuł skrępowania, nie widział w swoim zachowaniu niczego dziwnego, potrzebującego przemyśleń, czy wyrzutów sumienia. Znów ta siła…położył się obok, wsuwając powoli pod przykrycie na wpół nagie ciało. Patrzył w sufit i nie myślał o niczym. Zupełnie niespodziewanie poczuł jak zwinięta postać przysuwa się bliżej i z ciężkim westchnieniem wtula twarz w jego bok. Odwrócił się, odgarnął włosy z przylgniętego do siebie czoła, palcem przesuwając po zaschniętych na policzkach łzach.
- Kyo… - szepnął cicho, próbując wysunąć się w łóżka, wyjść, wrócić do siebie.
Szczupła, owinięta bandażem ręka objęła jego nagi tors, lekko dotykając skóry na piersi.
Delikatnie chwycił ją w łokciu i podniósł do góry uwalniając się i siadając na łóżku. Oddychał chwilę głęboko, ponownie musnął palcami sine od uderzeń usta śpiącego blondyna. Odwracając się jeszcze na chwilę Iori zobaczył spoczywające w błogim spoczynku ciało. Po chwili wyszedł cicho zamykając drzwi.


Ostatnio zmieniony przez LadySchokolate dnia Nie 20:30, 06 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
Post Nie 19:44, 06 Kwi 2008
 Zobacz profil autora
Nanaki
Closer to Ideal


Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 3638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Rainbow Kingdom

   


quote:
... kolejny podpis na ciele jego własności.
Piękne...

Uwielbiam takie akcje. Chcę więcej.
Post Nie 21:44, 06 Kwi 2008
 Zobacz profil autora
Hikaru
Anestezjolog


Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 1476
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pudełko na kredki

   

Czytałam tą część trzy razy, potem pięć razy całość. Nya... Śliczne. Cudo. Dalej!

Mogę sobie wydrukować...?
Post Pon 18:22, 07 Kwi 2008
 Zobacz profil autora
trepuśka ^^
Embryo


Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wrocLOVE ^^

   

trepusiek pozwala drukować
i cieszy się, że się podoba *-*
i kocha czytaczy *-*
Post Pon 19:59, 07 Kwi 2008
 Zobacz profil autora
LadySchokolate
Murder Toy in the Closet


Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

   

Ja też ich kocham ^^ ;___;
Zobacz Trepie, podobało się ;3
Łiiii ^^ Ale się cieszę ;3
Warto było rozszyfrować hieroglify w zeszycie ;3
Post Pon 20:59, 07 Kwi 2008
 Zobacz profil autora
Nanaki
Closer to Ideal


Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 3638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Rainbow Kingdom

   

No pewnie, że warto. TT______TT A nie masz więcej?
Post Pon 21:34, 07 Kwi 2008
 Zobacz profil autora
trepuśka ^^
Embryo


Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wrocLOVE ^^

   

więcej ^^
sromotnik! słyszałaś? ^^
łaaaa, normalnie jestem w szoku, że ktoś chce czytać wiecej ^^
coś trzeba wymyśleć ^^''
Post Wto 9:01, 08 Kwi 2008
 Zobacz profil autora
LadySchokolate
Murder Toy in the Closet


Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

   

Sromotnik widzi, cieszy japę i z radości nie może usiedzieć na miejscu ^^
Łiiiiii *zaciesz*
Trepie, bierz się za klawiaturę, ja za długopis i coś musimy napisać ;3
Post Wto 14:07, 08 Kwi 2008
 Zobacz profil autora

Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Forum Jump:
Skocz do:  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa).
Obecny czas to Wto 14:40, 23 Kwi 2024
  Wyświetl posty z ostatnich:      


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB: © 2001, 2002 phpBB Group
Template created by The Fathom
Based on template of Nick Mahon
Regulamin