forum o j-rocku :: Przegląd tematu - Schody do nieba
Autor Wiadomość
Nanaki
{postrow.L_MINI_POST_ALTWysłany: Pon 21:24, 10 Mar 2008    Temat postu:

W sumie... Dopiero potem się zorientowałam, że jest z piosenki >_>
germanizacja
{postrow.L_MINI_POST_ALTWysłany: Pon 20:44, 10 Mar 2008    Temat postu:

Ładne. [a tytuł wzięłaś z tej piosenki, czy tak sobie?]
Nanaki
{postrow.L_MINI_POST_ALTWysłany: Pon 19:47, 10 Mar 2008    Temat postu:

Jest gÓpie! ;0; *siedzi już cicho*
Simiril
{postrow.L_MINI_POST_ALTWysłany: Pon 19:03, 10 Mar 2008    Temat postu:

też czytałam ... (tak to jest gdy się grzebie w necie) smutne... i bardzo mi się podoba...
i ty mi nie próbuj wmawiać że nie umiesz pisać bo ci kuku zrobię

(a jeśli mówisz o tym co ja myślę... to ci zrobię kocówę... bo tamto nie jest gupie )
Nanaki
{postrow.L_MINI_POST_ALTWysłany: Pon 18:43, 10 Mar 2008    Temat postu:

xD Dziękuję.
Mam jeszcze z nimi, nieco dłuższe, ale głupsze... I też stare ^^"
LadySchokolate
{postrow.L_MINI_POST_ALTWysłany: Pon 16:23, 10 Mar 2008    Temat postu:

Piękne... śliczne...
TT_TT Ja chcę jeszcze coś!
Hikaru
{postrow.L_MINI_POST_ALTWysłany: Pon 15:53, 10 Mar 2008    Temat postu:

Kyaa! Czytałam już xP I cały, caluusieńki czas mi się podoba! ;_; *wyciera łezkę*
Nanaki
{postrow.L_MINI_POST_ALTWysłany: Pon 13:50, 10 Mar 2008    Temat postu: Schody do nieba

Stare, z błędami (bo Nanaki jest leniwa) i w ogóle... =='

-------------------------------

„Schody do nieba”
By Nanaki



„Nie kochasz mnie już” – usłyszałem w końcu, kiedy staliśmy samotnie na cmentarzu. Od zimna siniały mi dłonie, byłem strasznie głodny, a do tego ledwo widziałem.

„Chcę iść do domu”

„Nie kochasz mnie...” – powtórzył, zupełnie mnie ignorując. Spojrzałem na niego niepewnie. Cały się trząsł. Trudno mi było stwierdzić, czy to z powodu zimna czy może złości. Czułem, jak jego ciało całe dygocze. Był taki ciepły. Chciałem się do niego tulić non stop, ale mi nie pozwolił. Wciąż był przekonany, że go nie kocham. Że niczego już do niego nie czuję. Co za bzdura!

„Dlaczego, Jun? Znudziłem ci się?”

„To nie tak, ja...”

„Dałem ci wszystko. Pieniądze, biżuterię, ubrania, a nawet... Swoją miłość”

„To prawda, ale...” – nie dał mi dojść do głosu. Nie mogłem się nawet obronić. Nie mogłem mu niczego wytłumaczyć.

„Po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłem, tak mi się odwdzięczasz?” – pamiętam to dziwne uczucie, kiedy złapał mnie za ramiona i spojrzał mi głęboko w oczy. Takie zimne, bez wyrazu. Bez tego błysku. To nie był mój Kisaki. Nie znałem tego człowieka. Był dla mnie całkiem obcy. Mój krzyk na nic się nie zdał. Jego to wcale nie ruszało.

„Myślisz, że tak po prostu ode mnie odejdziesz? Powiesz ‘Dzięki za wszystko, fajnie było. Nie kocham cię już. Cześć’?” – roześmiał się. W pierwszej chwili myślałem, że to jakiś żart. Ale nie. On nie żartował. Nie wiem, skąd to miał. W momencie, kiedy blask wyjmowanej przez niego broni mnie oślepił, myślałem, że serce wyskoczy mi przez gardło.

„Kisaki, co ty...” – wymierzył we mnie pistoletem. Łzy zaczęły wylewać się z mych oczu. Tak bardzo się bałem. Miałem ochotę uciec. Uciec od niego, jak najdalej. Ale nie mogłem. Zastygnąłem w bezruchu. Zimny dreszcz wstrząsnął całym moim ciałem. Miałem ochotę zwymiotować. W głowie mi szumiało, a wszystko dookoła zdawało się wirować.

„Kisaki, kocham cię”

„Kiedy się obudzisz, podzielisz się ze mną swoimi snami. Napijemy się whisky i uśniemy w swoich miłosnych objęciach” – uśmiechnął się, po czym wystrzelił. Dziwny dźwięk rozległ się po cmentarzu. Odrzuciło moją głowę lekko do tyłu, potem powoli osunąłem się na ziemię. Nie czułem żadnego bólu. Krew wypłynęła z mej głowy. Zmieszała się z kroplami deszczu. Wraz z ostatnim tchem, uroniłem łzę. Martwy wiatr starł włosy z jego twarzy.

„I pamiętaj, Jun. Schodami do nieba”


‘Teraz już wiem, że ty nagłą śmierć rozdajesz. Każesz, gdy zechcesz mnie. Dużo żądasz, a tak mało dajesz...’


-------------------------------

Jak to czytam, to mi się śmiać chce. xD" No heloł? On nie żyje! Więc jakim cudem... <3<

Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group