Forum forum o j-rocku Strona Główna
FAQ Profil Szukaj Użytkownicy
Grupy

Prywatne Wiadomości

Rejestracja Zaloguj
Galerie
Uruha, nie opuszczaj mnie!
Zobacz poprzedni temat | Zobacz następny temat >

Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
forum o j-rocku > Fan Arty, Fan Ficki czyli wszystko co nasze

Autor Wiadomość
Shizu_
Still Doll


Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Spod łóżka

Uruha, nie opuszczaj mnie!    

Ruki biegł słabo oświetlonym, wąskim korytarzem.
Złe przeczucia nie pozwalały mu na zatrzymanie się, choć nie był do końca świadomy, dokąd zmierza.
Nie wiedział, skąd bierze się w nim to przerażenie, które przyćmiło jego rozsądek, opanowanie i zdolność logicznego myślenia.
Serce biło mu jak szalone, czuł, że całe jego ciało drży. Kilka razy w czasie swojego biegu wybierał inną odnogę korytarza, robił to na ślepo.
W końcu dotarł do miejsca, w którym jego droga skończyła się – przed sobą miał wspaniale zdobione mahoniowe drzwi z ogromną złotą klamką.
Nie był pewien, czy postępuje słusznie, ale nacisnął ją i wszedł do środka. To, co zobaczył sprawiło, że przepadły resztki jego zdrowego rozsądku.

W wielkiej pustej sali zastał osobę, o którą martwił się zawsze najbardziej i która wiele dla niego znaczyła.
Był to Uruha, jego przyjaciel z zespołu oraz pierwsza, a jednocześnie jedyna miłość. Chłopak krzyknął z przerażenia, gdy zdał sobie sprawę, że ktoś przybił jego ukochanego do krzyża. Był do niego przywiązany mocnymi linami, które oplatały jego ręce na całej długości.
Przy końcu pionowej belki znajdowała się drewniana deska, na której ułożono stopy Uruhy. Jego dłonie zostały przybite do poziomej części wielkimi, żelaznymi gwoździami.
Miał także podłużną ranę na brzuchu. Dookoła krzyża znajdowało się mnóstwo jego krwi. Na twarzy Uru malował się niesamowity ból, z oczu nieprzerwanymi strumieniami płynęły
łzy. Gdy dostrzegł przyjaciela, z jego przygryzionych ust wydobyły się słowa, które wstrząsnęły nim jeszcze bardziej:
- Ruki-chan, dlaczego mi nie pomogłeś? Dlaczego pozwoliłeś mu na coś takiego? Odebrał mi życie, lecz to tobie nigdy tego nie wybaczę.
Chciał się mu wytłumaczyć, bezgłośnie błagał, by nie umierał, ale było już na to za późno.

Ze snu wyrwał go jego własny jęk a także okropny ból. Minęła długa chwila, nim uświadomił sobie, w jakiej sytuacji się znalazł.
Leżał na zimnej podłodze, po jego zmiażdżonym i okaleczonym ramieniu spływała gorąca krew. Zakręciło mu się w głowie, nie miał pojęcia, gdzie jest.
Próbował wstać i rozejrzeć się, lecz utrzymał się na nogach tylko przez chwilę, potem padł na kolana. Stracił dużo krwi. Gdy rozejrzał się, ujrzał, że kilkanaście metrów
dalej leżał Uruha. Jego twarz był skierowana w jego stronę, porażała bladością. Gitarzysta miał na brzuchu identyczne rozcięcie, jak to, które zobaczył na jego ciele w swoim śnie.
Próbował przybliżyć się do niego, powoli ogarniała go panika. A co, jeśli był martwy? Na pewno czuł potworny ból. Młodzieniec zdał sobie sprawę, że przerażający sen stał
się rzeczywistością. Nawet pomieszczenie, w którym się znajdowali, odpowiadało jego sennej wizji. Pragnął, by okazało się, że jest to tylko kolejny koszmar.
Nagle wielkie drzwi od sali otworzyły się, pojawił się w nich nieznany mu mężczyzna. Na jego twarzy gościł kpiący uśmiech, osobnik musiał być z siebie bardzo zadowolony.
Wszedł do pomieszczenia, a zaraz po nim w środku znalazło się także czterech innych mężczyzn.
Morderca podszedł do Rukiego. Na jego twarzy gościł wciąż ten sam uśmieszek.
Blondwłosy chłopak wykrzywił twarz w pełnym gniewu grymasie. Wykrzyczał mu w twarz, że pożałuje tego, co zrobił Uru, że czeka go zemsta, straszna śmierć.
Jegomość zaśmiał się cicho i odpowiedział:
- Ruki-san, nie powinieneś mówić rzeczy, których nie jesteś w stanie wprowadzić w czyn. Jesteś słaby, pozwalasz na to, by targały tobą emocje.
Ale koniec jest bliski, nie tylko dla ciebie.


Po tych słowach odwrócił się i wyszedł, czterej mężczyźni podążyli za nim.
Chwilę po tym, jak zamknęli za sobą drzwi, można było usłyszeć, że zamykają je na klucz. Czy to rzeczywiście był koniec?
Usłyszał cichy jęk Uruhy, dostrzegł także, że otworzył oczy. Płakał. Nie wiedział, czy był to tylko ból, czy doprowadziła do tego także obecność mordercy.
Przybliżył się do niego, włożył w to wiele sił. Zdobył się na to, by wytrzeć jego łzy, powiedział także, że wszystko będzie dobrze, choć w głębi serca wiedział, że to kłamstwo,
które miało uspokoić głównie jego. Uruha uniosł dłoń, chciał dosięgnąć twarzy przyjaciela. Uśmiechnął się lekko, ale był to uśmiech pełen bólu, który sprawił, że w oczach chłopaka pojawiły się łzy.
- Dlaczego płaczesz, Ruki-chan? – Zapytał. Pozostał niewinny i spokojny, prawdopodobnie świadomy, że jego życie się kończy. – Kiedy jesteś smutny, to ja także się smucę.
- Nie mów nic Uru, niepotrzebnie się męczysz. Sprowadzę pomoc, wszystko będzie dobrze, naprawdę, musisz w to wierzyć... – Jego głos załamał się.
- Przepraszam, Ruki-chan. Byłem takim niedobrym przyjacielem.
- To nic, nie przejmuj się. Zrobiłbym dla ciebie o wiele więcej, jeśli miałbym możliwość. Uruha, nie opuszczaj mnie!
Gdy gitarzysta usłyszał te słowa, zdobył się na jeszcze jeden uśmiech. Z jego ust wypłynęła strużka krwi. Z każdą sekundą opuszczało go życie, ostatnimi słowami, które wypowiedział,
była deklaracja miłości, jaką darzył Matsumoto. Potem jego powieki opadły, ustało bicie serca, zamarł oddech. Opuścił go mimo tego, że błagał, by tego nie robił.
Jego dramatyczne prośby nie ustały, mimo tego, że było już za późno.
Poczuł w kieszeni coś dziwnego, włożył rękę do kieszeni i wyciągnął zawartość. Okazało się, że był to flakonik z jakimś jadowicie zielonym płynem.
Znalazł także karteczkę, na której było napisane: Wypij, gdy zniknie resztka nadziei . Wiedział, że chwila, w
której stracił wszelką nadzieję właśnie nadeszła. Wyciągnął z flakonika zawleczkę i wypił od razu całą jego zawartość. Po kilku minutach stał się senny, jednocześnie czuł, że wszystkie jego
narządy wewnętrzne płoną. Domyślił się, że jest to chwila, w której powinien pożegnać się z życiem. Umieścił dłoń martwego Uruhy w swojej, złożył na jego ustach pocałunek,
a potem ułożył się na ziemi obok niego, by chwilę później opuścić świat żywych.

Dwoje młodych przyjaciół odeszło, lecz ich dusze spotkały się w spokoju, którego nikt nie był w stanie zakłócić.
Post Nie 0:10, 18 Lis 2007
 Zobacz profil autora
germanizacja
Położny Rechoczący Pieniek


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 2330
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

   

Tia. Samobójstwa są dziś w modzie. Zdecydowanie mi się nie podobało. Końcówka - nie. Takie to melodramatyczne.
Post Nie 11:01, 18 Lis 2007
 Zobacz profil autora
EmiOffender
Wieszcz Utopii


Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze snów i okolic

   

Oj a czytałam to kiedyś dawno temu...tak jak opko hide, przed zarejestrowaniem na forum jeszcze Xp I pamiętam, że nawet mi się podobało, w całym swoim dziwnym klimacie i pomyśle na akcję..
Post Wto 17:46, 11 Sie 2009
 Zobacz profil autora

Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Forum Jump:
Skocz do:  

Wszystkie czasy w strefie EET (Europa).
Obecny czas to Pią 7:05, 29 Mar 2024
  Wyświetl posty z ostatnich:      


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB: © 2001, 2002 phpBB Group
Template created by The Fathom
Based on template of Nick Mahon
Regulamin