Forum forum o j-rocku Strona Główna
FAQ Profil Szukaj Użytkownicy
Grupy

Prywatne Wiadomości

Rejestracja Zaloguj
Galerie
visual-kei-mafia
Zobacz poprzedni temat | Zobacz następny temat >

Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
forum o j-rocku > Japonia

Autor Wiadomość
messlady
Embryo


Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka ;)

visual-kei-mafia    

nie wiem czy ten temat właściwie umiejscowiłam, jak coś to proszę przenieść Wesoly

a więc tak: natknęłam się ostatnio na przerażający wręcz artykuł na temat tego jak działa japoński przemysł muzyczny, a dokładniej tez związany z visual kei. jest to wywiad z ex-producentem z tej branży (nie mogę jeszcze dodawać linków, więc zainteresowani proszę sobie wpisać w google "interview with an ex visual kei record executive" i drugi wynik to jest to; jak widać po tytule, artykuł jest po angielsku, poza tym jest dość obszerny).

nie jestem aż tak naiwna, wiem, że ten cały show-biznes to, za przeproszeniem niezłe gówno jest, ale to, co ten gość mówi w tym wywiadzie momentami przechodzi moje pojęcie..

w skrócie, co mnie najbardziej uderzyło: ten cały przemysł to jedna wielka mafia. istnieje wiele różnych wytwórni, ale tak na prawdę to wszystko kontroluje jedna firma-matka (zupełnie jak w Prison Break - tajemnicza firma - źródło wszelkiego zła, z tym że tutaj to raczej nie fikcja), przez którą cały rynek v-kei jest kompletnie zdominowany. jeśli zespół nie należy do żadnej wytwórni nie ma szans zaistnieć, nawet jak ma kasę z innych źródeł, bo hale koncertowe, magazyny muzyczne, i inne źródła promocji należą do firmy, więc tylko członkowie 'rodziny' (znów mafijne skojarzenia) mają rację bytu.
kolejna sprawa - zespół jest zupełnie na łasce i nie łasce tej firmy. owszem, firma go utrzymuje, troszczy się o promocję, sprzedaż itd itp, zapewnia mu lokum (zwykle dość mało komfortowe i niezbyt przestronne) i wyżywienie (za dużo tego nie ma, bo wszyscy są na diecie - i już wiadomo czemu są tacy chudzi).. i to wszystko! kasa za występy i sprzedane płyty, czy inne artykuły związane z zespołem idzie w całości do firmy! muzycy nie mają nawet szans dorobić na boku, bo nie ma na to zupełnie czasu w ich ciasnym grafiku, a upominanie się o ich własne przecież, zarobione pieniądze, jest nie na miejscu i może skutkować wykopaniem z firmy z dożywotnim banem na wstęp do muzycznego świata.
jedyna możliwość podreperowania marnego budżetu to prostytucja (gejowska) i, jak twierdzi gość w wywiadzie, nie jest to wcale rzadki przypadek!
firma planuje życie zespołu od a do z. poza trasami koncertowymi, stara się wypełnić cały jego czas, organizując różne imprezy dla fanów i ważniaków z biznesu na których obecność jest absolutnie obowiązkowa. na te drugie zapraszane są prostytutki żeby jakoś umilić nudną i przydługawą "imprezę" członkom zespołu. oficjalne wypowiedzi zespołu są z góry zaplanowane (dlatego często, zamiast patrzeć w kamerę, zerkają w bok - na skrypt, lub noszą okulary przeciwsłoneczne żeby nie było tego widać, lub żeby nie było widać podkrążonych oczu po całonocnej "imprezie").
grzechem nr. 1 jest mówienie źle o firmie. grzechem nr. 2 jest mówienie o prywatnym życiu, zwłaszcza uczuciowym. ba! v-kei-rocker nie ma prawa mieć życia uczuciowego - zakaz posiadania dziewczyny to jedna z niepisanych zasad. wszystko po to żeby zachować tajemniczość (zaraz o tym więcej) i żeby nie tracić punktów u fanek, zwłaszcza tych nawiedzonych, które generują największe zyski dla firmy, kupując absolutnie wszystko o swoich idolach (zastanawialiście się czemu j-cokowe zespoły zawsze wydają takie mnóstwo singli, najlepiej w 3 różnych "limited edition"? więcej fantów - więcej kasy; fanki i tak wszystko to kupią; a przy okazji muzycy są non-stop zajęci).
muzyk v-kei nie ma również prawa na kontakty seksualne z fankami (jako, że taka "zaspokojona" fanka przestaje generować zyski, lub staje się agresywna). fan-service jest jedyną dopuszczalną (a wręcz wskazaną, poza prostytucją) formą "czułości". poza tym pomaga budować wizerunek niedostępności, o czym niżej.
pomijam już, że to jak się muzycy ubierają, czy jaką mają fryzurę to nie jest ich decyzja; to raczej oczywiste. ale skąd pomysł na taki wygląd? muzyk v-kei ma być "bezpłciowym bóstwem", istotą, która wydaje się być nie z tego świata, którą taka "przyziemna" istota jak fan(ka) może tylko wielbić na odległość (jest to związane z tym, co pisałam wyżej o tajemniczości - im mniej wiadomo na temat "bóstwa", tym lepiej, bo można sprzedać więcej fantów).

jednak to, co mnie najbardziej zaskoczyło, to to, że zarówno teksty jak i muzyka wcale nie są pisane przez tych, którzy są oficjalnie ich autorami, czyli członków zespołu! pisze je specjalna osoba z firmy! oczywiście są przypadki, że muzycy robią to sami, ale to rzadkość. młode zespoły indie nie mają zupełnie takiej możliwości.
czuję się teraz trochę oszukana. bo o ile wiem, że przypadki pisania tekstów przez osoby trzecie nie są z muzyce rzadkością, to jednak na Zachodzie przynajmniej się z tym nie kryją; a tu robi się jakąś szopkę. a tekst jest w piosence ważny i ja np. chciałabym wiedzieć, z kim mogę go utożsamić. bo jeśli mówi mi się, że autorem jest X, a przypadkiem wychodzi, że tak naprawdę jest nim Y, to dla mnie wiarygodność takiego zespołu idzie w diabły.

na koniec nasuwa się pytanie: czy sława i rzesza fanek to rzeczywiście wystarczająca cena za życie marionetki? bo tak właśnie, po przeczytaniu tego wywiadu, jawią mi się muzycy sceny v-kei. o ile jestem w stanie zrozumieć tych, którzy tworzą własną muzykę i po prostu chcą grać za wszelką cenę, bo to jest sens ich życia, to już zupełnie nie rozumiem tych, którzy tylko szarpią struny do tego, co napisze i każe im grać ktoś inny. bo o ile ci pierwsi poświęcają coś, by chociaż w swojej muzyce być sobą, to ci drudzy są marionetkami w pełnym tego słowa znaczeniu... żeby jeszcze mieli z tego jakąś konkretną kasę, to ok. a tak, pograją trochę i co potem? z czego będą żyć po przejściu na "emeryturę", kiedy firma nie będzie się już o nich "troszczyć"? to jest co najmniej dziwne, żeby nie powiedzieć, trąci trochę niewolnictwem..

no dobra, miało być w skrócie, a wyszło przydługaśne.

w każdym razie, chciałabym wiedzieć, co o tym sądzicie? bo mi jakoś smutno. jakbym straciła trochę gruntu pod nogami. i, zwłaszcza co do tych tekstów i muzyki, nie mogę się wyzbyć podejrzliwości, słuchając teraz jakiegoś j-bandu, że ludzie, którzy przemawiają do mnie przez tą muzykę, nie są tak naprawdę tymi, których słyszę...
Post Pon 1:22, 19 Kwi 2010
 Zobacz profil autora
Niana_h&a+m&a
Hematolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 1021
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z twojej wyobraźni

   

Ja... ja się tu prawie pobeczałam... Zupełnie nie wiem, co mam powiedzieć... H&A, Nightmare, Maximum the Hormone... Co to ma być??? Jakieś łajno, które nam firma X wsmarowuje? Osobiście uważam, że MdM to chyba juz tak nie maja... Z Maną, który juz tyle muzycznego życia ma za sobą??? Od zawsze mi się to wydawało podejżane, bo zawsze jak patrzyłam na biografię muzyków, to że sa z muzycznej rodziny. ZAWSZE! A tera to sama nie wiem co mam ze sobą zrobić... Czuję się jak pies, który był przywiązany do swojego pana, a on okazał się świnią i hamem i mnie porządnie zlał...Ale ja, jak to pies, będę nadal wierna... T^T
Post Pon 17:17, 19 Kwi 2010
 Zobacz profil autora
Hikaru
Anestezjolog


Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 1476
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pudełko na kredki

   

Mam wyliczać, ile j-rockersów ma żony i dzieciaki? Sugizo, Hyde, Miya, Miyavi, Juka i masa innych. To po pierwsze.
Po drugie: Gdyby tak było, nie byłoby w Japonii tylu muzyków. Prostytucja? Brednia. Widziałam tylko, jak koleś z Lupo Label kilka razy na koncertach i na blogu pokazał swój tyłek. Fanservice? Robią to tylko zespoły, które mają na to ochotę. Miło by było, gdybyś podała konkretne przykłady, dla uzasadnienia tego, co napisałaś.
Post Pon 19:40, 19 Kwi 2010
 Zobacz profil autora
messlady
Embryo


Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka ;)

   

po pierwsze, cały czas opieram się na przeczytanym artykule. niestety, co do konkretów (nazw zespołów, muzyków), człowiek, z którym przeprowadzany był wywiad, jest dość powściągliwy. opisuje jaka sytuacja generalnie panuje w biznesie, bo jemu chodzi właśnie o obnażenie działań wytwórni, a nie, robienie jeszcze większego syfu muzykom, którzy ewidentnie są przedstawieni jako ofiary całej tej machiny.

poza tym wiem, że są tacy, co mają żony, dzieci, sami piszą swoją muzykę i teksty, i generalnie mają trochę więcej do powiedzenia, z racji swojego większego doświadczenia.. ale wciąż pozostają "własnością" wytwórni, poza tym to jeszcze nie świadczy o tym, że to o czym mówi ten gość z wywiadu jest nieprawdą (zwłaszcza, jeśli chodzi o młodych i niedoświadczonych muzyków).
z jednej strony również się dziwię, że jest tylu muzyków, skoro sprawa ma tak wyglądać. jednak z drugiej strony, zgodnie z artykułem, młodzi ludzie garną się do tego biznesu skuszeni obietnicą szybkiego zdobycia popularności, a to wytwórnia potrafi im zapewnić - w końcu od tego jest. i wydaje się, że sława i uwielbienie fanek ma bardzo narkotyczną moc. poza tym head-hunterzy wciąż są "na łowach" szukając świeżej krwi. roszady i migracje są również częste (to akurat widać, pierwszy lepszy muzyk ma za sobą co najmniej kilka innych zespołów), co też sprawia, często złudne wrażenie, że jest ich więcej, tymczasem to tylko zamiana miejsc. zmiany i nowości są siłą napędową i nie pozwalają na nudę.
jeśli chodzi o prostytucję to oczywiście nie dzieje się to jawnie i publicznie. właśnie chodzi o to, żeby nikt się nie dowiedział.
fanservice, oczywiście, robią jak mają ochotę, co nie zmienia faktu, że jest to wskazane i popierane przez wytwórnię (w końcu fanki to lubią, a wszystko, co lubią fanki jest potencjalnym źródłem dochodu)...
Post Wto 0:02, 20 Kwi 2010
 Zobacz profil autora
Kiyoko Ichigo
Ghost


Dołączył: 23 Wrz 2008
Posty: 616
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zakład Pogrzebowy

   

Poza tym Miyavi wziął ślub wraz z otworzeniem swojej nowej wytwórni J-glam.

Rzeczywiście, jak teraz to analizuję, to w tym artykule może być troche racji.

Dlaczego tyle osób się tam garnie? A co powiecie o hostach (panach do towarzystwa). Ich też jest całkiem sporo. A sam zawód jest straszny i mimo wysokich płac ciężki do zniesienia (praca po nocach, alkochol lejący się hektolitrami, wieczny kac, uzależnione kobiety wydające ostatnie pieniądze, żeby spotkać się z ulubionym hostem) . Młodzi Japończycy chcą po prostu spełniać swoje marzenia. Nie są świadomi, co tak naprawdę na nich czeka.

A fanservice jest pod publiczkę, żeby fanki podniecić...

A Japonia, moi drodzy, to kraj pełen tajemnic. Zapewne nigdy nie dowiemy się prawdy.

[link widoczny dla zalogowanych]
Czy to ten artykuł?


Ostatnio zmieniony przez Kiyoko Ichigo dnia Wto 19:44, 20 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
Post Wto 19:14, 20 Kwi 2010
 Zobacz profil autora
Akicharu ^^
Murder Toy in the Closet


Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 451
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Z szafy

   

O kurde.
Post Wto 20:45, 20 Kwi 2010
 Zobacz profil autora
messlady
Embryo


Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka ;)

   

tak, to ten artykuł.

mam nadzieję, że ta wytwórnia miyaviego jest w miarę niezależna i jednak nie taki diabeł straszny jak go malują.. trochę optymizmu jeszcze mi zostało, pomimo całego wstrząsu jaki mnie dotknął. czasem jednak lepiej jest żyć w błogiej nieświadomości... zwłaszcza, że tajemnic, układów i innych machlojek można doszukać się wszędzie..

tak więc, szok mi już trochę minął.. z całego serca kibicuję wszystkim prawdziwym artystom, dzięki którym nasze życie nie jest jednowymiarowe i mam nadzieję, że, jeśli sytuacja jest rzeczywiście tak nieciekawa, to w przyszłości się poprawi, a j-rockersi nadal będą nas raczyć swoją cudną muzyką Wesoly

taki bardziej optymistyczny akcent po pierwszym pesymistycznym poście Wesoly

a jeszcze tak na marginesie.. rozśmieszył mnie (choć pewnie powinien napełnić zgrozą) opis fanów i antyfanów, którzy żyją ze sobą jak wrogie gangi.. zastanawiające, co ta młodzież ma w głowach (swój ulubiony zespół, to jasne, a poza tym?) żeby zachowywać się tak idiotycznie. raczej za wiele oleju tam nie ma..
Post Wto 22:58, 20 Kwi 2010
 Zobacz profil autora
GrayLady23
Embryo


Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

   

artykul dosc zaskakujacy. pytanie tylko na ile jest on wymyslony po to by podkrecic atrakcyjnosc VK? teraz ktos przeczyta arta i z ciekawosci zacznie szukac zespoly i sie zainteresuje j-music. w sumie nie jestesmy w stanie potwierdzic autentycznosci tego wywiadu.
Post Śro 12:44, 21 Kwi 2010
 Zobacz profil autora
Kiyoko Ichigo
Ghost


Dołączył: 23 Wrz 2008
Posty: 616
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zakład Pogrzebowy

   

Autor podkolorował trochę artykuł (co daje się wyczuć) aby nadać mu dramatyzmu. Gangi fanów i antyfanów walczących ze sobą to lekka przesada. Nie zaprzeczam, że może być w tym ziarnko prawdy.

Masz rację, messlady, lepiej żyć w nieświadomości.

A, jeszcze co do żonatych j-rockersów. Spędzają oni ze swoimi żonami i dziećmi tak mało czasu (z powodu licznych tras koncertowych, promocji płyt, wywiadów itp.), że widują je praktycznie od wielkiego święta.

(A, tak w ogóle, to Juka naprawdę ma żonę?)
Post Śro 18:23, 21 Kwi 2010
 Zobacz profil autora
messlady
Embryo


Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka ;)

   

też tak myślę, że szczypta sensacji w tym artykule jest, aczkolwiek wiele rzeczy brzmi logicznie (choć może to być również element uwiarygodnienia)
te gangi fanów np. no cóż, skoro istnieje coś takiego jak pseudokibice... różni ludzie mają różne odchyły ;p
Post Pon 12:20, 26 Kwi 2010
 Zobacz profil autora
Kiyoko Ichigo
Ghost


Dołączył: 23 Wrz 2008
Posty: 616
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zakład Pogrzebowy

   

No tak...ale takie walki to nie w stylu Japończyków.
Ano, że nasi kibole są temperamentni to już inna sprawa (sie chłopcy muszą wyżyć, nie?).
Post Śro 18:37, 28 Kwi 2010
 Zobacz profil autora
Toyoko
Embryo


Dołączył: 04 Lip 2010
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Twej duszy xD

   

O____________O *daje sobie porządnego liścia żeby wyjść z szoku* WTF?? O.o
Eee... Chyba wolę znać najgorszą prawdę, niż najpiękniejsze kłamstwo... Ale to... E... to już lekka przesada... Moim zdaniem wiele przedstawionych w artykule "faktów" jest "nieco" podkoloryzowanych, aby tylko wywołać większy rozgłos... Ten artykuł działa tak jak afery polskich "gwiazd"... Wzmacniają zainteresowanie fanów... Z początku jak przeczytałam to "coś" miałam ochotę się rozpłakać... Ale teraz jak o tym myślę czuję taki niesmak do człowieka, który udzielił owego wywiadu. W prawdzie, zapewne nigdy się nie dowiemy jak jest w rzeczywistości... Które podane "fakty" są smutną prawdą, a które jedynie żałosnym kłamstwem. Ja wolę jednak żyć z przeświadczeniem, że ten koleś kłamał. Wolę żyć z takimi przeświadczeniami z jakimi żyłam do tej pory...

A tak poza tym... Skąd wiesz, że Juka ma żonę albo dziecko?? Albo i dziecko i żonę?? O____O Jakoś nigdy nie spotkałam się z tą informacją...


Ostatnio zmieniony przez Toyoko dnia Pią 16:44, 23 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Post Pią 16:41, 23 Lip 2010
 Zobacz profil autora

Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Forum Jump:
Skocz do:  

Wszystkie czasy w strefie EET (Europa).
Obecny czas to Śro 1:55, 08 Maj 2024
  Wyświetl posty z ostatnich:      


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB: © 2001, 2002 phpBB Group
Template created by The Fathom
Based on template of Nick Mahon
Regulamin