Forum forum o j-rocku Strona Główna
FAQ Profil Szukaj Użytkownicy
Grupy

Prywatne Wiadomości

Rejestracja Zaloguj
Galerie
Versailles
Zobacz poprzedni temat | Zobacz następny temat >

Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
forum o j-rocku > Versailles

Autor Wiadomość
Cello
Prayer


Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 333
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

   

Nie dość, że dobrze gra, to jeszcze skromny... coś mi się wydaje, że chyba właśnie kogoś takiego szukali na dłużej. Co zaś do tego szóstego członka... to jest ciekawy koncept. Widać, że tego, co zrobił Jasmine dla zespołu całkowicie zastąpić się nie da. Ale życzę Masashiemu połamania gitar na nowych utworach i dzielnego grania w teraz już sześcioosobowym składzie.
Post Pon 20:23, 06 Wrz 2010
 Zobacz profil autora
Shadow
Psychiatra


Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 3430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z chaosu

   

Jest większe zdjęcie!
[link widoczny dla zalogowanych]
O matko, o matko, O MATKO. Jeśli tak będzie wyglądał plakat dołączony do płyty, to chyba nie odkleję się od własnej ściany *____*

Mnie też bardzo ten koncept poruszył, chociaż nie jest to w sumie niczym zaskakującym. Wiadomo, że Jasmine nikt nie zastąpi i nawet nie będzie próbował tego zrobić, on jest i na zawsze będzie taką samą częścią tego zespołu, jak reszta. Teraz Versailles ma po prostu sześciu członków - pięciu na Ziemi i jednego w Niebie.

EDIT.
Swoją OHP też już zaaktualizowali!

quote:
Vo : KAMIJO
Gt : HIZAKI
Gt : TERU
Ba : MASASHI
Dr : YUKI

ETERNAL MEMBER Jasmine You

Komentarz jest chyba zbędny.


Ostatnio zmieniony przez Shadow dnia Pon 20:53, 06 Wrz 2010, w całości zmieniany 2 razy
Post Pon 20:43, 06 Wrz 2010
 Zobacz profil autora
GrayLady23
Embryo


Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

   

to mi przypomina trochę tą szopkę jaką odwala iksu dzapanu z tym 'szóstym członkiem zespołu' i że 'hide patrzy na nich z nieba'. ee... ja nie chce by kolejny zespół popadł w jakieś takie tego typu 'nastroje', że Jasmine jest cały czas razem z nami... itp rzeczy.
Post Pon 21:53, 06 Wrz 2010
 Zobacz profil autora
Miho
Prison


Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Częstochowa

   

Myślę, że póki co chłopcy zachowują umiar w czczeniu pamięci zmarłego kolegi. To budzi czułość, może nawet uśmiech, a pozbawione jest zbędnego patosu. Podobnie postąpili członkowie Malice Mizer po śmierci Kamiego. Smutne te analogie...
Post Pon 22:47, 06 Wrz 2010
 Zobacz profil autora
Cello
Prayer


Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 333
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

   

quote:
Originally posted by GrayLady23
to mi przypomina trochę tą szopkę jaką odwala iksu dzapanu z tym 'szóstym członkiem zespołu' i że 'hide patrzy na nich z nieba'. ee... ja nie chce by kolejny zespół popadł w jakieś takie tego typu 'nastroje', że Jasmine jest cały czas razem z nami... itp rzeczy.


Zrozumiałe, aczkolwiek sądzę, że ta faza za parę lat być może minie. Jest w zasadzie za wcześnie, ale Jasmine'a się nie wróci do świata żywych, a kiedyś zrozumieją, że jest godnie zastąpiony i może pozostać jedynie w sferze miłych wspomnień, a nie eterycznym "członkiem zespołu".

@ Miho: niby miłe, a jak wiele budzi kontrowersji. IMO uczczą go, a potem będą miło wspominać, że grał, a zespół pociągną dalej już bez niego. Gorzej, jeśli popadną w paranoję na tym punkcie...


Ostatnio zmieniony przez Cello dnia Pon 22:49, 06 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Post Pon 22:47, 06 Wrz 2010
 Zobacz profil autora
Miho
Prison


Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Częstochowa

   

Myślę, że do tego nie dojdzie. A przynajmniej mam nadzieję. Przykład Malice Mizera pokazuje, że można to zrobić godnie i bez rozdrapywania. Moim zdaniem Versailles mają do tego..."zdrowe" podejście (Wiem, że może brzmi to topornie, ale brak mi lepszych słów. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie ^^'). Masashi także zapewne chciał po prostu okazać szacunek poprzednikowi. Można czepiać się formy, ale może zwyczajnie ma taką sentymentalną naturę.
Post Pon 23:02, 06 Wrz 2010
 Zobacz profil autora
Niana_h&a+m&a
Hematolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 1021
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z twojej wyobraźni

   

Rozumiem Masashiego, nie chcą pozwolić by wszyscy zapomnieli o Jasmine, ale przecież nikt nie zapomni, prawda? Nie wolno popadać w histerię, a oni po prostu traktują go jak tego dobrego ducha, który będzie z nimi na zawsze, chciałabym być tak traktowana pośmiertnie ^^ Szczerze mówiąc nie dziwię się, że są porównywani z MM: moją podobną sentymentalność, podobnie okazują uczucia. Są podobni jako ludzie, nie jako zespół. Jasmine jest niezastąpiony, ale trzeba bez niego żyć, prawda? I oni to robią. Nie chcę udawać jasnowidza, ale myslę, że będą o nim przypominać do końca, tylko w coraz to subtelniejszy sposób.
Post Wto 14:37, 07 Wrz 2010
 Zobacz profil autora
Cello
Prayer


Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 333
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

   

Pozwolę sobie odbiec od tematu: Rip nie jest mój. Sforzando 320 kbps CBR (gdyby ktoś szukał)

[link widoczny dla zalogowanych]
Post Wto 19:30, 07 Wrz 2010
 Zobacz profil autora
Shadow
Psychiatra


Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 3430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z chaosu

   

A ja pozwolę sobie wrócić Yellow_Light_Colorz_PDT_03
Nie powinniśmy zapominać o jednej ważnej rzeczy - Jasmine nie był tylko basistą zespołu, który sobie tam był i grał, a jak odszedł to trudno, będziemy go miło wspominać, lecz także (a może przede wszystkim) ich bliskim, niekiedy wieloletnim przyjacielem. Owszem, zespół pociągnie dalej, ale straty ludzkiej nie da się ocenić, nie da się NICZYM zastąpić, a już na pewno w żadnej sposób o tym zapomnieć! Ani teraz, ani nigdy, bo takich rzeczy się nie zapomina. Ja jako jego fanka nadal nie mogę się z tym do końca pogodzić i czasem zbiera mi się na płacz, kiedy oglądam jego zdjęcia, a co dopiero ludzie, którzy przebywali z nim na co dzień... Bardzo podziwiam Versailles, że po jego śmierci byli w stanie tak szybko stanąć na nogi i po prostu dalej z tym żyć. I naprawdę nie uważam, żeby w ich zachowaniu względem Jasmine było coś kontrowersyjnego. Dla mnie to oczywiste, że on jest i będzie częścią tego zespołu, chcę wierzyć, że patrzy na nich (i na nas, fanów) z góry, to przychodzi jakoś naturalnie i nie jest z ich strony żadnym 'robieniem szopek'. Czczą jego pamięć właśnie tak, jak należy, bez lansowania się, rozgrzebywania i zarabiania na śmierci kolegi, jak to jest w przypadku X-Japan. Nawet nie ujawnili przyczyny jego śmierci! Chcą po prostu, żeby pamięć o nim została wśród nich i wśród fanów, żeby nikt nie zapomniał o tym, kim był i co zrobił. Uważam, że to bardzo dobrze i właśnie tak powinno być. Gdyby wzmianka o nim jako 'eternal member' nie pojawiła się na OHP, wyglądałoby by to trochę tak, jakby można było go po prostu na kogoś innego wymienić, prawda? A nie można, za nic nie można. Jasmine jest częścią Versailles, która nawet jakby ktoś chciał, wyrzucić się nie da, Masashi od teraz także i stąd tych 'sześciu członków'. To nic dziwnego czy kontrowersyjnego, a całkiem naturalna rzecz.


Ostatnio zmieniony przez Shadow dnia Wto 21:17, 07 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Post Wto 21:14, 07 Wrz 2010
 Zobacz profil autora
Cello
Prayer


Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 333
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

   

Zgadzam się, że śmierci kogoś nie można tak po prostu zapomnieć. Rozumiem, że jest ogromny żal, rozpacz i trzeba jakoś uczcić pamięć zmarłego kolegi. Tym niemniej myślę, iż należałoby rozgraniczyć aspekty osobistego żalu a wpływu wydarzeń na twórczość. Pod tym kątem Jasmine'a nie ma, jest ktoś nowy. Mimo, że był wspaniałym, pogodnym człowiekiem i najlepszym przyjacielem, to mogłoby to pozostać w sferze osobistej każdego z członków Versailles. I rozumiem również oddanie hołdu - należy się jak najbardziej. Aczkolwiek kiedyś z pewnością nastanie moment, że Jasmine nie będzie tym duchem opiekuńczym, pozostanie już tylko w sferze wspomnień i wielkich dokonań, i wkładu dla zespołu. Trzeba żyć dalej i nic tego już nie zmieni, jakkolwiek nie czcząc zmarłej osoby. Czy myślisz, że później członkowie MM tak cały czas wypowiadali się po śmierci Kamiego, który, nomen omen, też był ich kolegą...?
Post Wto 21:23, 07 Wrz 2010
 Zobacz profil autora
Miho
Prison


Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Częstochowa

   

O ile wiem, na wszystkich późniejszych wydawnictwach MM Kami figurował na liście płac jako "Eternal Blood Relative".
Post Wto 21:52, 07 Wrz 2010
 Zobacz profil autora
Aya
Ningyou


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wyłaniam się z mroku xd

   

Moim zdaniem Versailles bardzo dobrze zrobili. I to jest naturalne, że śmierć kolegi wpływa na ich twórczość i nie ma potrzeby tego rozgraniczać. Byłoby właśnie dziwnie, gdyby ot tak sobie go zamienili. Shadow dobrze mówi Yellow_Light_Colorz_PDT_03 Czas leczy rany i moment, w którym Jasmine pozostanie, jak mówisz, w sferze wspomnień, napewno nadejdzie, ale czy to znaczy, że wtedy przestanie być duchem opiekuńczym? On będzie nim zawsze, tylko chodzi o kwestię podania tego do wiadomości publicznej. "Eternal member" wcale nie jest szopką. Nie ma też sensu, moim zdaniem, porównywać Versalków do MM czy X-Japan, bo każdy człowiek inaczej reaguje i inaczej radzi sobie z żalem.
Post Czw 18:11, 09 Wrz 2010
 Zobacz profil autora
Cello
Prayer


Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 333
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

   

Znaczy moim zdaniem, jeśli by nastąpiła śmierć Hizakiego, tudzież Kamijo, można by było mówić w takim wypadku o duchu opiekuńczym, bo to oni utworzyli Versailles, toteż nazywanie Jasmine'a "duchem opiekuńczym" w tym kontekście nie byłoby właściwe. On pozostanie ich kolegą na zawsze i w zasadzie tylko to się liczy. Swoją drogą śmierć kolegi ma wpływ na twórczość, i IMO, nie rozgranicza się tego, bo się tak zrobić po prostu nie da, chyba, że są na tyle dobrymi graczami, by móc pozornie działać normalnie. A co najlepsze - paradoksalnie śmierć Yuu wpłynęła na ich twórczość, powodując skok formy w górę. To jest fenomen, zwykle w takich momentach dzieła lecą na łeb na szyję.

Btw, czy Teru naprawdę nazywa się Miyato, Tichi? Taka informacja pojawiła się na Vkei Encyclopaedia... może ktoś to potwierdzić?


Ostatnio zmieniony przez Cello dnia Sob 15:11, 11 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Post Sob 15:10, 11 Wrz 2010
 Zobacz profil autora
Shadow
Psychiatra


Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 3430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z chaosu

   

Czy to ma jakieś znaczenie, kto założył Versailles? Oczywiście wiadomo, że w MUZYKĘ zespołu największy wkład mają Kamijo i Hizaki + trochę Teru, ale i tak to właśnie Jasmine zawsze najbardziej nadawał się do roli 'ducha opiekuńczego' - także za życia! Nie wiem, czy czytałeś wiadomości, które po jego śmierci napisali Hizaki i Teru (tłumaczenie na angielski jest [link widoczny dla zalogowanych] ). Jasno wynika z nich, że to właśnie You był tą osobą, która zawsze wspierała resztę zespołu, dodawała im odwagi i pewności siebie, mobilizowała i podnosiła na duchu. Teru nazwał go nawet swoim mentorem, od którego bardzo wiele nauczył się zarówno jako członek zespołu, jak i zwykły człowiek... To, że może nie miał tak dużego wkładu w ich muzykę, jak Kamijo czy Hizaki, nie ma tutaj znaczenia. Opiekował się zespołem i jego członkami już za życia, dlatego nic dziwnego, że teraz chcą oni wierzyć, że wciąż to robi, patrząc na nich z góry.

quote:
Originally posted by Cello
Btw, czy Teru naprawdę nazywa się Miyato, Tichi? Taka informacja pojawiła się na Vkei Encyclopaedia... może ktoś to potwierdzić?

Na tej stronie jest sporo informacji tego typu (znalazło się nawet prawdopodobne imię i nazwisko Kayi xD), ale nie wiem, na ile są prawdziwe i skąd się tam wzięły. Myślę, że mogłoby to być o tyle możliwe, że zespół (tj. chyba głównie Kamijo) nazywa czasem Teru per 'Terukichi', co wydaje się mieć pewien związek z tym nazwiskiem Yellow_Light_Colorz_PDT_03
Post Sob 17:02, 11 Wrz 2010
 Zobacz profil autora
Cello
Prayer


Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 333
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

   

Wiadomości czytałem, zasadniczo nie ma znaczenia, kto założył zespół. Tu chodzi o wkład w niego. Sama mówisz, że największy mają Kamijo, Hizaki i Teru, Jasmine zaś był ich ostoją w trudniejszych momentach, wlewał pokłady pozytywnej energii, etc, usw. Aczkolwiek tu nie ma nic mowy o opiekuńczości - to, że inni sięod niego wile nauczyli, to nie znaczy, że można mówić, że się nimi opiekował, na mój gust jest to logiczne. Gdyby określali go "dobrym duchem zespołu", wówczas to by się rozumiało samo przez się. Tymczasem upieram się przy niesłuszności tego określenia - Jasmine nie był opiekunem zespołu, nie był motorem ich działań, lecz wsparciem w nich.
Post Sob 17:36, 11 Wrz 2010
 Zobacz profil autora

Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Forum Jump:
Skocz do:  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20, 21, 22  Następny
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa).
Obecny czas to Nie 15:40, 05 Maj 2024
  Wyświetl posty z ostatnich:      


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB: © 2001, 2002 phpBB Group
Template created by The Fathom
Based on template of Nick Mahon
Regulamin